Więzienie w Strzelcach miało nauczyć ich pokory

Kopia DIM
Józef Biss (z lewej) opuścił więzienie w Strzelcach w 1955 roku. Pułkownik Jan Kardas pobyt w zakładzie karnym omal nie przypłacił życiem.
Józef Biss (z lewej) opuścił więzienie w Strzelcach w 1955 roku. Pułkownik Jan Kardas pobyt w zakładzie karnym omal nie przypłacił życiem. Kopia DIM
Sądy z czasów Polski Ludowej masowo wysyłały do Strzelec Opolskich politycznych więźniów. Ciężka praca miała powstrzymać ich od krytyki systemu i "nauczyć" pokory.

Jednym z "najbarwniejszych" i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych więźniów, którzy trafili do Strzelec Opolskich po II wojnie światowej był bez wątpienia Józef Biss z Lwowa - dowódca oddziału partyzanckiego AK. Z jednej strony zasłużył się on w walce z nazistami, z drugiej przez lata uchodził za zbrodniarza, którego żołnierze wymordowali ukraińskich cywilów.

Był 14 września 1939 r. Pułk, w którym jednym z dowódców był Józef Biss miał za zadanie bronić Kresów Wschodnich przed agresją wojsk hitlerowskich. Na skutek naporu nazistów polscy żołnierze wycofali się niemalże pod sam Lwów. W nocy z 14 na 15 sierpnia pułk Bissa zdecydował się na zuchwałą ofensywę. Za namową swojego dowódcy żołnierze rozładowali broń i samymi bagnetami zaatakowali zmotoryzowany pułk SS-Standarte Germania. Wystarczyło im pół godziny, żeby w ciszy i ciemnościach rozprawić się z Niemcami. Za ten wyczyn został awansował na dowódcę kompanii. W 1940 r. Niemcy pojmali Bissa, ale ten zbiegł z obozu i dalej działał w AK.

Na początku 1945 r. dowodzone przez niego oddziały broniły ludzi przez bandami Ukraińskiej Powstańczej Armii. Z tymi walkami wiąże się zbrodniczy epizod w życiu Bissa. W efekcie polsko-ukraińskich walk, 3 marca 1945 r. jego oddziały wkroczyły do wsi Pawłokomy i dokonały masowych morderstw na miejscowych Ukraińcach. Zginęło wtedy ok. 350 osób. O dziwo, sąd choć udowodnił dowódcy obecność na miejscu zbrodni, to nie wykazał, że jest on za nią odpowiedzialny. Dlatego Biss uniknął kary. Paradoksalnie niedługo po tym za działalność w AK trafił jednak do więzienia na 7 lat jako "dowódca terrorystycznej bandy".

Po przedterminowym zwolnieniu zza krat Biss nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wstąpił do oddziałów AK, którymi dowodził Edward Cieśla współpracujący z Rządem RP na uchodźstwie. Dla Polski Ludowej była to organizacja bandycka, dlatego po zatrzymaniu jej dowódcę skazano na śmierć, a członkowie trafili do więzienia.

Józef Biss trafił do więzienia w Strzelcach Opolskich, które z racji bliskości kamieniołomów już uchodziło w tamtych latach za niezwykle surowe. Wiadomo, że zanim usłyszał wyrok 8 lat więzienia, był dość brutalnie przesłuchiwany. Biss przeżył strzeleckie więzienie - po wyjściu na wolność w 1955 r. zamieszkał w Opolu.

Znacznie gorzej więzienie w Strzelcach Opolskich zniósł pułkownik Jan Kardas, pochodzący z Rębielic Królewskich. W czasie II wojny światowej walczył z nazistami i działał w AK. Niemcy długo nie potrafili go schwytać, więc zemścili się na jego matce, którą aresztowali i umieścili w Auschwitz, gdzie została zamordowana.

Po wojnie Jan Kardas nie mógł się pogodzić z tym, że Polska pozostała pod okupacją wojsk radzieckich. Chcąc przeciwstawić się komunistycznemu państwu założył w 1949 r. konspiracyjną organizację Korpus Wojska Polskiego. Wstąpiło do niej wielu młodych ludzi, którzy również marzyli o niepodległej Polsce.

Za swoją działalność Kardas został aresztowany przez "bezpiekę", która próbowała złamać go psychicznie. Był bity i torturowany, a w listopadzie 1951 roku sąd skazał go na 5 lat pracy w kamieniołomach w Strzelcach Opolskich. Kardas znosił więzienne warunki przez trzy lata. W końcu był tak wycieńczony, że zdecydowano zwolnić go do domu.

Alfred Markowski z Ostrołęki, był natomiast jednym z najbardziej niezłomnych i zatwardziałych działaczy antykomunistycznych. Żeby powstrzymać sowietyzację Polski, w 1946 r. wstąpił do związku młodzieżowego "Armia Młodych". Zajmował się nielegalnym rozpowszechnianiem ulotek, a sama grupa próbowała nawet burzyć pomniki. Za sprzeciw wobec władzy Markowski został w 1950 r. skazany na 6 lat więzienia.

Trafił do zakładu w Ostrołęce i co ciekawe, udało mu się z niego zbiec. Po brawurowej ucieczce był poszukiwany w całym kraju, a władze więzienia zdecydowały o podwyższeniu murów.

Alfred Markowski został złapany, a wolność odzyskał w 1956 r. po tym jak ogłoszono amnestię. Długo się nią jednak nie cieszył, bo zaraz po wyjściu na wolność założył organizację "Synowie Armii Krajowej", która protestowała przeciwko wojskom radzieckim w Polsce. Za to usłyszał wyrok 7 lat więzienia i tym razem władze zdecydowały, że musi go odsiedzieć w ciężkim zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich. Markowski wyszedł na wolność dopiero w 1964 r.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska