Więźniowie skazani na bluesa

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Jakie plany mają na najbliższe miesiące? Ułożyć repertuar ze znanych kawałków, solidnie je przygotować i dać pierwszy występ - na razie w więziennej świetlicy, przed kolegami z innych cel. Na pewno zagrają kawałki Dżemu.
Jakie plany mają na najbliższe miesiące? Ułożyć repertuar ze znanych kawałków, solidnie je przygotować i dać pierwszy występ - na razie w więziennej świetlicy, przed kolegami z innych cel. Na pewno zagrają kawałki Dżemu. Radosław Dimitrow
Muzyka to jest powiew wolności. Znacznie łatwiej to zrozumieć, gdy ma się na koncie wieloletnie wyroki i o tym, co się śpiewa, można tylko pomarzyć. Właśnie dlatego warto.

- Nie tak wyobrażałem sobie moje życie... - wzdycha 27-letni Łukasz. - Mogłem być bluesmanem i grać ze znajomymi po restauracjach. Albo jednym z tych grajków, którzy zbierają pieniądze na ulicy. Mogłem być każdym. Ale moje życie potoczyło się inaczej...

Zamiast tego, Łukasz został mordercą. Wyrok: 25 lat więzienia. Gdy trafił za kraty, ledwo skończył 18 lat. Na wolność ze strzeleckiego Zakładu Karnego nr 1 wyjdzie jako 43-latek.

Muzykę odkrył za kratami

Jest kilka minut po godz. 15.00, a Łukasz właśnie wrócił z pracy z przywięziennej fabryki butów. Przez niewielkie okratowane okno do celi wpada niewiele światła. Wyposażenie standardowe - prycza, niewielki stolik i taborety. W kącie jest jeszcze telewizor - mogą go mieć skazani, którzy nie łamią więziennych reguł. Ale w celi Łukasza jest jeszcze jedna nietypowa rzecz - nowiutka i lśniąca gitara, warta okrągłe 3 tys. złotych. Kupił ją za pieniądze zarobione podczas odsiadki. Wysyłał pieniądze siostrze, a ta kupiła gitarę i przywiozła ją do więzienia. Dyrektor zakładu karnego zgodził się, żeby Łukasz trzymał ją w swojej celi.

Chwyta za instrument i pociąga palcami - "Layla" Erica Claptona.
- Muzykę odkryłem dopiero za kratami - przyznaje Łukasz. - Zaczęło się od tego, że Wiesiek, który siedział w tej samej celi za przemyt narkotyków, przyniósł kiedyś gitarę, zagrał i powiedział "Spróbuj to powtórzyć". Męczyłem się niemiłosiernie, ale w końcu załapałem tych kilka chwytów. Od tego momentu muzyka pochłonęła mnie całkowicie.

To były błędy młodości

Piotr, 33 lata

skazany za: ciężkie uszkodzenie ciała
wyrok: 2 lata 6 miesięcy więzienia
pozostały do odsiadki: 2 miesiące
Muzyka to moja pasja. Jestem samoukiem, na gitarze gram już od 16 lat. Do więzienia trafiłem za ciężkie uszkodzenie ciała. Wychodzę stąd w lutym. Do tego czasu chciałem nauczyć chłopaków tego, co potrafię

Łukasz uważa, że gdyby spotkał Wieśka na wolności, to pewnie jego życie potoczyłoby się inaczej.
- Kumple, z którymi się trzymałem, to nie byli ministranci - przyznaje. - Wszystko, co najgorsze zaczęło się od jednego wypadu nad wodę ze znajomymi. Przy jeziorze był bar, a w środku grupa pijanych ludzi. Zaczepili kolegę, rozpętała się bójka, a ja się w nią wdałem. Pamiętam, że stłukliśmy ich wtedy mocno, barman wezwał policję.

Incydent przy jeziorze skończył się sprawą za pobicie. Łukasz uciekł do Niemiec. Tam wkręcił się w jeszcze gorsze towarzystwo.

- Wtedy jeszcze nie byłem bandytą - podkreśla. - Szukałem uczciwej pracy na miejscu, ale nie miałem niemieckiego paszportu, więc mnie nigdzie nie chcieli.

Jego koledzy znaleźli sposób na bezrobocie. Włamywali się do niemieckich domów. Łukasz szybko nauczył się nowego "fachu". To były łatwe i szybkie pieniądze. Ogołocenie domu z kosztowności zajmowało raptem kilka minut. Raz jednak robota nie poszła tak, jak powinna.
- Jego nie miało być w domu... - przyznaje Łukasz. - Nie wiem dlaczego, ale ten Niemiec wrócił wcześniej, niż powinien i zastał mnie, jak stałem w jego kuchni. Nie miałem dokąd uciec. Chwyciłem za nóż. Nie chciałem go skrzywdzić, a jednak to zrobiłem.

Ofiara nie miała szans. Po solidnym ciosie mężczyzna osunął się na ziemię.

Przez muzykę do wolności

Łukasz, 27 lat

skazany za: zabójstwo
wyrok: 25 lat więzienia
pozostało do odsiadki: 16 lat
Byłem na włamaniu. Feralnego dnia robota poszła nie tak jak powinna. Jego nie miało być w domu... Nie wiem dlaczego, ale ten Niemiec wrócił wcześniej, niż powinien i zastał mnie jak stałem w jego kuchni. Nie miałem dokąd uciec. Chwyciłem za nóż. Nie chciałem go skrzywdzić, a jednak to zrobiłem

Dochodzi 15.30. Łukasz zbiera się ze swojej celi i bierze pod pachę gitarę. Za chwilę próba zespołu. Dawid i Piotrek - obaj ciemne oczy, ścięci na krótko - czekają na niego na zapleczu sali gimnastycznej, w głównym gmachu więzienia.

To trzon więziennej kapeli. Warunki, w jakich odbędzie się próba, są spartańskie - ciasne pomieszczenie z rozstawionymi instrumentami przypomina garaż. Sprzęt nagłaśniający i instrumenty dostali od zakładu karnego. Na podłodze plącze się mnóstwo kabli.
- Niech ktoś skoczy po przedłużacz do celi, bo brakuje - mówi Dawid.

- Niektórzy nie wierzą w resocjalizację - przyznaje Dariusz Kantor, wychowawca w strzeleckiej "Jedynce", który przyszedł na próbę jako pierwszy. - A przecież jeżeli skazany zdobędzie za kratami konkretny zawód albo wyjdzie stąd jako pasjonat muzyki, to jest większa szansa, że na wolności nie wróci na złą drogę.
Więzienny zespół to pomysł wychowawcy. Dariusz Kantor wskakuje za perkusję i chwyta za pałeczki. Dla perkusisty jest jeszcze wakat. Wychowawca zastępuje go do czasu, aż znajdzie się chętny. Skazani wydobywają z gitar pierwsze dźwięki. Blues.

- Jestem fanatykiem tego gatunku, bo uczy zespołowości - dodaje Kantor. - Już kilka lat temu w podobny sposób udało mi się zmontować pierwszą kapelę za kratami. Ale tamtych skazanych już tu nie ma, wyszli na wolność. Grają w różnych zespołach, nie wrócili do bandyterki.

Blues zmienia ludzi

Dawid, 24 lata

skazany za: zabójstwo
wyrok: 15 lat więzienia
pozostało do odsiadki: 9 lat
Gdy miałem 17 lat, zabiłem innego człowieka. Wcześniej byłem karany. Przyznałem się do winy i muszę odsiedzieć swoje. Nie chcę o tym rozmawiać. gdy stąd wyjdę, chcę pokazać mojej cioci, jak się zmieniłem. Pojadę i pokażę, jaki ze mnie muzyk

24-letni Dawid uwielbia Jimiego Hendrixa. Ale jeszcze wiele mu brakuje, żeby zagrał, którąś z jego solowych partii. Ale się uczy. W końcu ma dużo czasu. Z 15 lat do odsiadki została mu grubo ponad połowa.

- Gdy miałem 17 lat, zabiłem człowieka. Wcześniej byłem karany. Przyznałem się do winy i muszę odsiedzieć swoje. Nie chcę o tym rozmawiać - ucina Dawid.

Koledzy z celi mówią, że odkąd chwycił po raz pierwszy za gitarę, bardzo się zmienił. Zamiast ślęczeć w celi godzinami przed telewizorem, ćwiczy chwyty tak długo, aż plecy zaczną boleć. On sam nigdy nie zapomni miny swojej cioci, która ponad miesiąc temu przyjechała do niego w odwiedziny.

- Ciociu. Przywieziesz mi tu tą książkę do gitary, którą masz w domu? Nie, ja nie żartuję. My tu zespół, w więzieniu zakładamy.

Ciotka w końcu uwierzyła, ale jakoś nie umiała sobie wyobrazić Dawida w zespole.
- A ja ją jeszcze zaskoczę. Jak stąd wyjdę, to do niej pojadę i pokażę, jaki ze mnie muzyk.
Najbardziej doświadczonym gitarzystą jest w zespole 33-letni Piotr. Jest samoukiem, gra od 16 lat. O kryminalnej przeszłości także mówi niechętnie. Wiadomo, że za usiłowanie zabójstwa groziło mu nawet 25 lat więzienia.

- Ale ostatecznie odpowiedziałem za ciężkie uszkodzenie ciała - przyznaje Piotr. - Wychodzę stąd w lutym. Do tego czasu chciałem nauczyć chłopaków tego, co potrafię.

Pojedziemy w trasę koncertową

Cała trójka przyznaje, że muzyka to dla nich odskocznia od więziennych krat. Gdy zaczynają śpiewać Zdrowej Wody "Lubię, kiedy się zieleni, lubię jak się piwo pieni" - to czują się, jakby smakowali wolność, za którą tęsknią.

Jakie plany mają na najbliższe miesiące? Ułożyć repertuar ze znanych kawałków, solidnie je przygotować i dać pierwszy występ - na razie w więziennej świetlicy, przed kolegami z innych cel. Na pewno zagrają kawałki Dżemu.

- Maleńczuk odpada, bo zrobił się zbyt komercyjny - komentują więźniowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska