Więźniowie w Prudniku "sfinansowali" budowę swego miejsca pracy

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Hala na terenie Aresztu Śledczego w Prudniku ma 25 stanowisk pracy.
Hala na terenie Aresztu Śledczego w Prudniku ma 25 stanowisk pracy. Archiwum AŚ w Prudniku
W ciągu roku osadzeni w areszcie wypracowali 617 tys. zł. - Nie ma co ukrywać. Dla niektórych są to pierwsze w życiu uczciwie zarobione pieniądze - komentuje ppłk. Leszek Srębacz, dyrektor Aresztu Śledczego w Prudniku.

Prudnicki Areszt Śledczy może pomieścić 137 osadzonych. Codziennie prawie 50 z nich pracuje na terenie aresztu, nie wychodząc poza mury więzienia. Jest to możliwe dzięki uruchomieniu dokładnie rok temu hali produkcyjnej, której budowę sfinansował Fundusz Aktywizacji Skazanych, w ramach rządowego programu „Praca dla więźniów”.

- Fundusz Aktywizacji Skazanych nie pochodzi z pieniędzy budżetowych - wyjaśnia dyrektor Srębacz. - Wpływają do niego pieniądze potrącane z płac, jakie otrzymują skazani za pracę w zakładach karnych. Do 1 kwietnia tego roku było to 25 procent zarobków. Od tego miesiąca odpis wzrasta do 45 procent.

Właściwie więc osadzeni wybudowali sobie miejsca pracy za „swoje pieniądze”. Prudnicki Areszt Śledczy jako jeden z pierwszych w kraju skorzystał z możliwości dofinansowania takiej budowy przez rządowy program. Wcześniej osadzeni pracowali nakładczo w celach, w niezbyt komfortowych warunkach. Teraz normalnie chodzą do pracy, pod dozorem Służby Więziennej. Na terenie hali jakości ich pracy pilnują cywilni pracownicy firmy, z którą podpisują normalne umowy zlecenia. Pracują przy produkcji oświetlenia do mebli. Ich wynagrodzenie ma charakter akordowy, zależy od liczby wyprodukowanych urządzeń.

- Większość osadzonych chce pracować, choć nie wszyscy nadają się do takiej pracy - podkreśla ppłk. Leszek Srębacz. - Dla nich to forma nagrody. Z wynagrodzenia, tak jak wszystkim, potrącane są należności podatkowe, odpis na Fundusz Aktywizacji Skazanych, należności alimentacyjne czy inne zasądzone zobowiązania, przed którymi i tak nie uciekną. Z pozostałych pieniędzy mogą korzystać, kupując sobie rzeczy w więziennej kantynie. Część jest im wypłacana w dniu opuszczenia aresztu.

Jeszcze jedna składka z zarobków tworzy też krajowy Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Z tych pieniędzy udzielane są zapomogi np na zakup nowej odzieży czy przejazdy dla tych, co kończą odsiadkę. Zdaniem dyrektora prudnickiego AŚ, możliwość pracy to jedna z lepszych metod powrotu z więzienia do normalnego społeczeństwa.

**ZOBACZ TAKŻE:
Wystawa stołów wielkanocnych w Głogówku [DUŻO ZDJĘĆ]
Miss Polski Opolszczyzny. Nasze piękności trenują pod Jarnołtówkiem
12-latka kierowała quadem. Miała wypadek
Afera dębowa. Adam Ulbrych skazany. „Dobił mnie ten wyrok”
Będą zmiany w 500 plus

Tych kobiet szuka opolska policja

**

Zobacz Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (13 kwietnia 2017 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska