Policja zarzuca namysłowskiemu biznesmenowi zanieczyszczenie ulicy i chodnika, zakłócenie porządku publicznego oraz złamanie zakazu wjazdy w ulicę jednokierunkową, przy której jest bank.
- Jestem niewinny. Zrobiłem tak dlatego, by zwrócić uwagę na moje problemy z bankiem - tłumaczył się Juzwiszyn.
Sąd przesłuchał tylko część świadków, między innymi pracowników banku spółdzielczego. Instytucja ta zarzuca Juzwiszynowi działanie na szkodę oraz oczernianie jej w mediach.
Kolejną rozprawę zaplanowano na 19 marca.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.