Wisła pokazała Gwardii jak bronić i rzucać

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Z piłką rozgrywający gwardii Antoni Łangowski.
Z piłką rozgrywający gwardii Antoni Łangowski. Mariusz Matkowski
Fatalny pierwszy kwadrans meczu w Płocku i skuteczność na poziomie 35 procent zdecydowały o wysokiej porażce Gwardii Opole 17-34 z wicemistrzem Polski.

Spotkanie awansem z najbliższej soboty zaczęło się od trafienia reprezentanta Polski Adama Wiśniewskiego, za chwilę Adam Malcher obronił karnego Michała Daszka i to była jedyna miła rzecz dla gości jaka wydarzyła się w pierwszych minutach. Po obronie Marcina Wicharego i kontrach Bartosza Konitza i Daszka było 4-0. Po raz kolejny błysnął Malcher, ale pokonał go po przechwycie Daszek i było 5-0.

Przez 10 minut opolanie nie zdobyli choćby bramki, choć próbowali Mokrzki, Łangowski i Kedzo. Na nic zdała się więc trzecia parada Malcher, nasi znów gubili piłkę i przy stanie 9-0 w 14. min trener Rafał Kuptel po raz drugi poprosił o przerwę.

Po nim wreszcie Wicharego pokonał Kedzo (w przewadze liczebnej), a za chwilę po jego trafieniu na 11-4 zareagował trener Manolo Cadenas. Po czasie zmobilizowali się zwłaszcza skrzydłowi płocczan i Wichary, więc w 22. min było 13-4, a przed przerwą wicemistrz Polski miał nawet 11 trafień więcej na koncie. Na pocieszenie pozostał naszym zremisowany drugi kwadrans 7-7, a przede wszystkim mimo wszystko dobra gra Malchera.

Drugą połowę od dwóch indywidualnych akcji zaczął Mokrzki, niebawem piękną akcję po wrzutce skończył Wojciech Knop, który jeszcze skontrował i było „tylko” 18-11. Powiało optymizmem, bo w ledwie pięć minut gwardziści trafili cztery razy, przy ośmiu bramkach z pierwszych 30. min. Niestety na tym się skończyło, bo hiszpański trener Wisły ostro zrugał na czasie swoich podopiecznych. Miejscowi dwa razy dograli do koła, nasi zanotowali dwie straty i Nemanja Zelenovic doprowadził do status quo (21-11), a po kolejnym karnym Valentina Ghionei było 24-12.

Przez kolejnych 12 minut gospodarze powiększyli tym samym swój dorobek o osiem bramek, a nasi odpowiadali tylko za sprawą Mateusza Jankowskiego, ale za to w efektownym stylu, bo tak gole zdobywał obrotowy. W takim samym Rodrigo Corrales obronił karnego Knopa i było 28-14. Już do końca na dwie bramki gospodarzy nasi odpowiadali raz i przegrali wysoko 17-34.

Teraz przed opolanami dziesięć dni wytchnienia i niezwykle ważny mecz u siebie ze Stalą Mielec.

Wisła Płock - Gwardia Opole 34-17 (16-7)
Wisła: Wichary, Corrales – Kwiatkowski, Daszek 4, Racotea 4, Wiśniewski 2, Pusica 1, Ghionea 6, Rocha 3, Piechowski 1, Zelenovic 2, Montoro 4, Tarabochia 3, Konitz 3, Nikcevic, Żytnikow 1. Trener Manolo Cadenas
Gwardia: Malcher, Taletovic - Swat, Trojanowski 5, Knop 3, Rumniak, Łangowski, Tarcijonas, Mokrzki 4, Jankowski 2, Ciosek, Cichocki, Prokop, Kedzo 2, Simic 1. Trener Rafał Kuptel.
Sędziowali: Mariusz Wołowicz (Ostrów) i Andrzej Gratunik (Zielona Góra). Kary: Wisła - 6 min; Gwardia - 8 min. Widzów 1800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska