Witold Orłowski: - Tylko euro daje poczucie stabilizacji

Mirosław Olszewski
Witold Orłowski
Witold Orłowski
- Powinniśmy natychmiast rozpocząć starania o wejście do strefy euro - mówi Witold Orłowski, dyrektor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, doradca ekonomiczny prezydenta Kwaśniewskiego.

Wczoraj (16 lutego) rano złotówka runęła w dół, podobnie jak waluty kilku tak zwanych rynków wschodzących w naszym regionie. Co się dzieje?
- Dopełnia się scenariusz, który gdyby nie głupota części naszych polityków mógł pozostać w sferze teorii. Po prostu powinniśmy byli wcześniej podjąć zdecydowane działania w celu wprowadzenia u nas euro.

- Co by to zmieniło?
- Wszystko. Złotówka jest walutą na światowych rynkach jednak egzotyczną, więc obarczoną dużą dozą ryzyka. Gdy zatem na rynkach zaczyna się panika, a właśnie widzimy jej oznaki, jednym ze skutków jest wycofywanie się inwestorów do krajów stabilniejszych. Euroland jest takim właśnie obszarem.

- Słowacy tymczasem najechali nasze sklepy przy granicy i szastają euro. Dlaczego im się udało, a nam nie?
- Mam gorzką satysfakcję: od lat mówiłem, że tak się może stać, ale chór polityków niechętnych w ogóle integracji europejskiej zdołał przekonać Polaków, że złotówka jest symbolem naszej dumy narodowej, a nie zwykłym pieniądzem.
- Sukces Słowaków o tyle wygląda dziwnie, że przecież mieli oni przez lata rządy populistów.
- Są widocznie możliwe rządy posługujące się nacjonalistyczną frazeologią, ale twardo stąpające po ziemi i prowadzące sensowną politykę gospodarczą. U nas tak się niestety nie stało. Naszym populistom zwyczajnie brakło wiedzy.

- Załóżmy czarny scenariusz: złotówka w przyszłym miesiącu nadal pikuje i staje się warta jedną piątą euro. Co wtedy?
- Może być coraz bardziej dramatycznie. Wiele firm zadłużonych jest przecież w euro, a zatem stają one przed widmem bankructwa. Potem jest już tylko zasada domina: wzrasta poziom bezrobocia i społecznej frustracji. Dodatkowo wiele kredytów hipotecznych jest w euro, zatem rosną raty spłat i banki teoretycznie mogą zacząć przejmować ludziom ich domy.

- Jak wtedy powinien zareagować rząd?
- To przede wszystkim sprawa dla banku centralnego, który nie może ograniczać się do roli biernego obserwatora sytuacji na rynku finansowym, ale prowadzić aktywną politykę dla obrony wartości złotówki. A zatem uruchomić część rezerw walutowych. Jednocześnie najlepsze, co moglibyśmy zrobić, to natychmiast rozpocząć starania o wejście do strefy euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska