Władysław Czaczka i Piotr Czaczka - miłość do sportu zapisana w genach [SYLWETKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Piotr Czaczka to były piłkarz ręczny Gwardii Opole i Śląska Wrocław. Obecnie pracuje na uczelni.
Piotr Czaczka to były piłkarz ręczny Gwardii Opole i Śląska Wrocław. Obecnie pracuje na uczelni. materiały UP we Wrocławiu
Sport to nierozłączna część życia znanej na Śląsku Opolskim rodziny Czaczków. W ślady Władysława Czaczki, wieloletniego prezesa WZ LZS w Opolu, poszedł też jego syn - Piotr.

Choć pan Piotr większość swojego sportowego życia związał z Wrocławiem, gdzie do dziś pracuje i mieszka, spotkaliśmy się w Opolu. Nie zapomina bowiem o swoim rodzinnym mieście i stara się je regularnie odwiedzać. Z chęcią opowiedział nam o tym, jak to było kiedyś. A więc oddajemy mu głos.

- Już mając 4-5 lat (Piotr Czaczka urodził się w 1958 roku - red.) prawie codziennie przychodziłem do siedziby Rady Wojewódzkiej Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych, w której pracował mój Tato Władysław. Znajdowała się ona przy ulicy Mickiewicza 4 w Opolu, około 100 metrów od naszego mieszkania, które znajdowało się przy tej samej ulicy, ale pod numerem 14. Tato bardzo się cieszył, że tak często u niego bywałem.

Wtedy już Władysław Czaczka był przewodniczącym WZ LZS. Pierwszy z dwóch długich okresów pełnienia przez niego tej roli przypadł na lata 1960-1969. Po ukończeniu Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, w 1955 roku otrzymał on nakaz pracy i przez krótki czas pracował jako nauczyciel i trener w Niemodlinie. Niedługo później otrzymał propozycję pracy w od paru lat funkcjonującym WZ LZS Opolu. Początkowo na stanowisku instruktora, a potem sekretarza tej organizacji. W tym czasie, mając już rodzinę, jeszcze czynnie uprawiał sport.

Piotr Czaczka: - Tato od samego początku, jeszcze na studiach, upodobał sobie przede wszystkim lekkoatletykę. Specjalizował się w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem, ale również uprawiał podnoszenie ciężarów. Sportowców w jego czasach cechowała jednak przede wszystkim wszechstronność. Trzykrotnie zdobył on mistrzostwo Polski Zrzeszenia LZS w tzw. sześcioboju ciężarowym, w którego skład wchodziły: skok wzwyż, pływanie stylem dowolnym na 100 m, podrzut sztangi, rwanie sztangi, bieg na 1500 m oraz rzut piłką lekarską oburącz, stojąc tyłem do rzutu. W swojej pracy zawodowej starał się również rozwijać inne dyscypliny sportu. Był bardzo bystrym obserwatorem i potrafił zauważyć i docenić entuzjazm młodych ludzi na wsi, którzy chcieli kontynuować swoje zainteresowania i pasje. Ale najmocniej przyczynił się chyba do rozwoju kolarstwa.

Historyczne kroki

W czasach PRL-u chętnych do jazdy na rowerze zdecydowanie nie brakowało. Co więcej, młodzież traktowała ją nie tylko jako rekreację, ale również rywalizację. Dlatego też regularnie w wielu wioskach na Śląsku Opolskim organizowane były wówczas wyścigi kolarskie. Ale nikt nikogo do tego nie zmuszał, ani tym bardziej nie pytał o pieniądze. W ten sposób ludzie chcieli po prostu oderwać się od ponurego, szarego życia codziennego.

- Obok Witolda Danela, ówczesnego pierwszego sekretarza Wydziału Rolnego KW PZPR, oraz Franciszka Surmińskiego, trenera koordynatora wszystkich grup kolarskich w województwie, uważam mojego Tatę za jednego z współtwórców wyczynowego kolarstwa na Śląsku Opolskim. W tym tercecie był on niejako pośrednikiem pomiędzy dwoma pozostałymi jego członkami. Nigdy nie przypisywał sobie konkretnych zasług. Zawsze powtarzał, że nic by nie zrobił, gdyby nie ludzie, z którymi miał przyjemność i zaszczyt współpracować - podkreśla Piotr Czaczka. - To dzięki ich staraniom najlepsi zawodnicy, mimo ofert od uznanych klubów, jak Legia Warszawa czy Dolmel Wrocław, decydowali się na rozwój w swoich rodzimych stronach. W 1971 roku zaczęto owocną współpracę z Państwowymi Gospodarstwami Rolnymi oraz utworzono klub LKS Ziemia Opolska Opole, dzięki czemu opolscy zawodnicy zaczęli mieć znacznie większe możliwości. Liczyli się oni do tego stopnia, że dziś każdy fan kolarstwa zna takie nazwiska jak Edward Barcik, Benedykt Kocot, Stanisław Szozda czy Joachim Halupczok, którzy w latach 70-tych i 80-tych podbijali świat, zdobywając medale olimpijskie czy mistrzostw świata.

Władysław Czaczka miał również bardzo duże zasługi dla rozwoju podnoszenia ciężarów w Opolu. To właśnie on w listopadzie 1958 roku stworzył sekcję tej dyscypliny w Odrze Opole, która w późniejszym czasie zmieniła nazwę na Budowlani Opole.
Po godzinach pracy w WZ LZS, wieczorami, przez sześć lat prowadził tam treningi z młodzieżą. W 1964 roku podjął natomiast decyzję, która okazała się przełomowa dla losów klubu. Wtedy to zaproponował młodemu trenerowi z Wrocławia Ryszardowi Szewczykowi pracę w Opolu. O tym, jak duże sukcesy osiągali pod jego wodzą przedstawiciele Budowlanych, nie trzeba nikomu przypominać. Wystarczy wspomnieć, że Ryszard Szewczyk nadal pracuje w klubie, a w przeszłości przez wiele lat był również trenerem reprezentacji Polski.

- Ryszard Szewczyk w tamtym czasie, tuż po studiach, był młodym, ambitnym trenerem. Początkowo z powodów rodzinnych planował pozostać we Wrocławiu, ale nie było takiej możliwości. Nie wiem, od kogo Tato dowiedział się o tym, że pan Ryszard szuka pracy w tym zawodzie. Ale po latach powiedział, że „przyjście Ryszarda do Opola, to był najlepszy transfer, jaki wykonałem w moim życiu” - opowiada Piotr Czaczka. – Ryszard Szewczyk nigdy nie zwracał się do mojego Taty na „Ty”. Mimo że Tato niejednokrotnie zachęcał go, mówiąc mu: „Rysiek, tyle się znamy, mówmy sobie po imieniu”. To, co zapamiętałem, to zawsze mówił do mojego Taty „szefie”. Odnoszę wrażenie, że byli przyjaciółmi.

Co ciekawe, to właśnie Ryszard Szewczyk miał też spory wpływ na to, że Piotr Czaczka na poważniej nie związał się z podnoszeniem ciężarów.

Nasz rozmówca wspomina:

- Pewnego dnia Tato przyprowadził mnie do sali treningowej przy ulicy Dubois i zapytał pana Ryszarda, czy mam szansę coś w tym sporcie osiągnąć. A pan Ryszard, jak zwykle szczerze, odpowiedział: „Szefie, on będzie wysoki, to nie ma sensu”. Miał rację, bo ostatecznie urosłem do 190 cm i wybrałem piłkę ręczną.

Odnalezione przeznaczenie

Piotr Czaczka: - Jako nastolatek, podobnie jak wielu moich kolegów, z którymi potem miałem przyjemność grać w Gwardii Opole, miałem trochę szczęścia, bowiem do Szkoły Podstawowej nr 8 w Opolu im. Gustawa Morcinka trafił trener Henryk Wróblewski. Kiedy do nas trafił, zrobił coś przełomowego. Właśnie to on stworzył, oczywiście nieformalnie, klasy sportowe o profilu piłki ręcznej. Nam, młodym zawodnikom jego praca niesamowicie przypadła do gustu. W efekcie pod jego wodzą w 1971 roku wywalczyłem wicemistrzostwo Polski szkół podstawowych w Gdańsku, a pięć lat później wielu zawodników, których trenował zdobyło mistrzostwo Polski juniorów z zespołem Gwardii Opole. Osobiście zostałem wybrany najlepszym graczem tego turnieju. Było to dla mnie duże zaskoczenie, bo rzadko w ten sposób wyróżniany jest zawodnik występujący na pozycji obrotowego.

Kariera Piotra Czaczki w szczypiorniaku rozwijała się harmonijnie, ale nie wszyscy pamiętają, że pewnego dnia mogła zostać gwałtownie przerwana. Wszystko przez wykrycie u niego nierównej pracy serca. Wtedy, w kluczowym momencie dla swoich dalszych losów, znów mógł liczyć na Tatę.

- Grałem wówczas jako junior w Gwardii Opole i przy standardowym badaniu lekarskim usłyszałem od lekarza badającego mnie, przeglądającego moje EKG: „sport jest dla ludzi zdrowych, a jak się nie ma zdrowia, to nie należy go uprawiać”. Byłem załamany, ale Tato zachował „olimpijski spokój” i poprosił o dodatkową konsultację medyczną w Centralnej Przychodni Sportowo-Lekarskiej w Warszawie. Tam, po długich badaniach, ostatecznie zapadła decyzja, że nic nie stoi na przeszkodzie, bym dalej grał w piłkę ręczną.

W kolejnych latach Piotr Czaczka nie tylko ją uprawiał, ale czynił to z dużymi sukcesami. Był uczestnikiem igrzysk olimpijskich w Moskwie (1980), a po przejściu z Gwardii Opole do Śląska Wrocław regularnie zdobywał medale mistrzostw Polski, w tym dwukrotnie złote. Ponadto sięgnął również po Puchar Polski. Po powrocie z Francji, w której spędził siedem lat, ponownie związał się ze Śląskiem, rocznym kontraktem. Zdobył swój drugi tytuł mistrzowski, po czym zakończył definitywnie karierę zawodniczą.

W tym czasie Władysław Czaczka ponownie był przewodniczącym Wojewódzkiego Zrzeszenia LZS w Opolu. I sprawował tą rolę jeszcze dłużej niż za pierwszym razem, bo dokładnie w latach 1992-2008.

- Tacie bardzo zależało na tym, by przekazać władzę w WZ LZS w godne ręce - zaznacza Piotr Czaczka. - Powierzył ją Markowi Procyszynowi, a sam został honorowym prezesem i do końca życia (zmarł 13 kwietnia 2013 roku, w wieku niespełna 82 lat - red.) służył radą. Praca dla Ludowych Zespołów Sportowych to było całe jego życie.

Piotr Czaczka po zakończeniu gry w piłkę ręczną poszedł z kolei w stronę naukową. Najpierw był zatrudniony w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, a następnie podjął pracę w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Przyrodniczego, gdzie pracuje do dziś. W 2013 roku został doktorem nauk o kulturze fizycznej. Wydał również książkę „Sport na wsi opolskiej w latach 1945-1989”.

- Jestem absolwentem 3-letnich zawodowych studiów trenerskich i 2-letnich studiów magisterskich w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Ponadto ukończyłem specjalizację instruktorską z kulturystyki i odnowy biologicznej w tej samej uczelni -podsumowuje. - W tym roku, po raz trzeci, udało mi się odtworzyć żeńską sekcję piłki ręcznej Uniwersytetu Przyrodniczego. Co więcej, sprawiliśmy niespodziankę, wygrywając Dolnośląską Ligę Międzyuczelnianą. W planach mamy też utworzenie sekcji męskiej. Jestem i będę związany z Wrocławiem, ale nie zapominam o rodzinnych korzeniach. Wewnętrznie czuję, że prawa, większa komora mojego serca bije dla Śląska, ale lewa to miejsce dla Gwardii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska