Zdaniem dyrektora biura, które prowadzi Krajczemu Marek Święs, to nie telefon był bezpośrednim celem złodzieja. Porozrzucane dokumenty świadczą, że sprawcy szukali czegoś więcej. Sam senator to potwierdza.
- Żadnych tajnych dokumentów nie trzymam w biurze, poczta elektroniczna uruchamia się na hasło - mówi Krajczy. - Ale przyczyną włamania do biura mogły być pewne działania, jakie podejmowałem ostatnio, a których efekty czekają na zbadanie w prokuraturze i na policji.
Senator widział już nagrania z monitoringu i twierdzi, że twarz mężczyzny, który wchodził w godzinach włamania do ratusza, a który może być potencjalnym sprawcą jest charakterystyczna i rozpoznawalna.
- Na pewno to nikt z moich przyjaciół, a czy wróg - tego nie wiem... - zastanawia się Krajczy.
Na miejscu zdarzenia są policjanci, którzy szukają odcisków palców. Później Marek Święs wraz z księgową sprawdzą, czy nie zginęły jakieś dokumenty. Nagranie z kamer wideo zostanie niebawem udostępnione policji do dokładnego zbadania.
Norbert Krajczy zapowiada natomiast, że zgodnie z procedurą w poniedziałek będąc w Warszawie o włamaniu powiadomi marszałka Senatu i szefostwo klubu PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?