Włamywacze grasują w opolskich Grudzicach

Artur  Janowski
Artur Janowski
- Złodzieje weszli przez drzwi na tarasie i do tej pory jesteśmy w szoku. Mieszkamy w Grudzicach od kilkudziesięciu lat i nigdy nie mieliśmy włamania - opowiada Józef Szczygioł.
- Złodzieje weszli przez drzwi na tarasie i do tej pory jesteśmy w szoku. Mieszkamy w Grudzicach od kilkudziesięciu lat i nigdy nie mieliśmy włamania - opowiada Józef Szczygioł. Sławomir Mielnik
Mieszkańcy Grudzic skarżą się, że ich domostwa ktoś notorycznie okrada. Włamywacze działają tylko wówczas, gdy właścicieli nie ma w domach, a najczęściej wtedy, gdy są na mszy.

Dwa tygodnie temu złodzieje zaatakowali na ulicy Młodej Polski. Weszli przez okno tarasu domu należącego do Józefa Szczygioła.

Właściciel był w tym czasie z rodziną na mszy, a potem poszedł do znajomych. Wrócił około godziny 22, ale wówczas cały dom był splądrowany.

- Skradziono mi złoto, pieniądze i laptop, ale śladów złodzieje nie pozostawili wiele - opowiada Józef Szczygioł. - To nie byli amatorzy, bo zostawili bardzo mało śladów. Jesteśmy w szoku, bo mieszkamy w Grudzicach od kilkudziesięciu lat i nigdy nie mieliśmy włamania. To zawsze była bardzo spokojna dzielnica, ale ostatnio coś się zmienia, bo takich włamań jak u mnie jest więcej.

Pan Józef nie przesadza, bo do rady dzielnicy Grudzice już od dłuższego czasu napływają informacje o włamaniach. Na naszą prośbę członkowie rady dzielnicy zebrali informacje od mieszkańców i okazało się, że w 2013 i w 2014 roku włamywano się do domków jednorodzinnych kilkanaście razy. Do kradzieży doszło m.in. na ulicach Prostej, Morcinka, Karłowicza (dwa razy), Brezy, Wyspiańskiego, Wierzyńskiego, a także Witkiewicza (dwa razy).

Scenariusz jest zawsze ten sam. Właścicieli nie ma w domach, najczęściej są na mszy. Wówczas złodzieje błyskawicznie plądrują domy i robią to tak cicho, że nikt z sąsiadów nic nie słyszy.

- Mamy podejrzenie, że złodzieje korzystają z gazetki parafialnej, bo w niej są informacje kiedy i w czyjej intencji organizowane są msze - opowiada jeden z mieszkańców Grudzic.

Andrzej Mały, przewodniczący zarządu dzielnicy Grudzice, przyznaje, że mieszkańcy są zaniepokojeni kradzieżami.

- Rozmawialiśmy o tym z dzielnicowym, będziemy też pisać do komendy policji, aby w dzielnicy pojawiło się więcej patroli - zapowiada Andrzej Mały. - Prawdą jest także to, że sami jako mieszkańcy powinniśmy się bardziej wspierać i próbować walczyć z tą plagą. Dobrym rozwiązaniem jest informowanie sąsiadów o tym, że gdzieś wychodzimy na dłużej, czy też pytanie każdej obcej osoby na naszej ulicy o to, "w czym można pomóc".

Jeśli zagadniętą osobą jest złodziej, to otrzymuje on sygnał ostrzegawczy, że ktoś zwrócił na niego uwagę i może zostać zapamiętany.

- Planujemy zorganizować spotkanie mieszkańców z policją, na którym opowiemy o takich zachowaniach, a także o tym, jak ustrzec się włamań - mówi Andrzej Mały.

Policja, pytana o kradzieże w Grudzicach, twierdzi jednak, że w dzielnicy nie ma plagi włamań. Od grudnia zanotowano trzy takie zdarzenia, a jednej osobie już postawiono zarzuty kradzieży. Sprawa jest jednak rozwojowa i być może jeszcze tym tygodniu policja ujawni więcej szczegółów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska