- Wszedł do środka chyba za którymś z klientów – opowiada pracownik baru z kebabami w Prudniku. – Próbowałem go najpierw sam wygonić, bo przecież to lokal gastronomiczny, ale zaklinował się w kuchni za ladą. Nie chciałem mu zrobić krzywdy, nie wiedziałem kto może mi pomóc w tej sytuacji. Ktoś poradził, żebym zadzwonił po strażaków.
Strażacy są przyzwyczajeni do próśb o pomoc w ściąganiu kotów z drzewa, ale w barze byli w takiej sprawie pierwszy raz. Na miejsce, jak do wszystkich interwencji, zajechali na sygnale.
- Najdrobniejszy kolega w zastępie musiał się wykazać zwinnością – opowiada kpt. Stanisław Mięczakowski, zastępca dowódcy JRG w Prudniku. – Kot wszedł w ciasną przestrzeń za kuchnią gazową. Udało się go bezpiecznie wyciągnąć bez używania specjalistycznego sprzętu.
Krótka akcja miała miejsce w ostatnią środę i zakończyła się pełnym sukcesem.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?