Właściciel gruntu zagrodził podróżnym przystanek w Wieszczynie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W Wieszczynie stoi wprawdzie tylko kilka domów, ale jest tu także nowe schronisko młodzieżowe i kwatery dla turystów. Przystanek jest więc potrzebny, tyle że podróżni pod wiatę nie wejdą.
W Wieszczynie stoi wprawdzie tylko kilka domów, ale jest tu także nowe schronisko młodzieżowe i kwatery dla turystów. Przystanek jest więc potrzebny, tyle że podróżni pod wiatę nie wejdą. Krzysztof Strauchmann
We wsi Wieszczyna koło Prudnika właściciel gruntu ogrodził wiatę autobusową na przystanku. Bo władze nie chciały zachować wjazdu na jego posesję.

Mała turystyczna wioska Wieszczyna w Górach Opawskich niechcący zyskała dodatkową atrakcję turystyczną. Ludzie przyjeżdżają tu specjalnie, żeby obejrzeć i sfotografować wiatę przystankową, która od niedawna jest odgrodzona od drogi solidnym, drewnianym płotem. Odchodzą stąd raptem dwa autobusy w ciągu dnia, ale jeśli ktoś musi poczekać, to pod gołym niebem.

- Tak, to ja wybudowałem płot - przyznaje właściciel sąsiedniej posesji. Murowana poczekalnia dla podróżnych stanęła jakieś 40 lat temu na prywatnym terenie.

- Mój teść zgodził się na to, a nawet przez ten cały czas nie wziął grosza za użyczenie gruntu i sam sprzątał przystanek. Władze zrobiły mu w zamian za to wjazd na posesję obok przystanku - opowiada właściciel.

W ubiegłym roku powiatowa droga była gruntownie modernizowana.

- Chodziłem do starostwa i urzędu miasta. Prosiłem: zachowajcie mi ten wjazd, bo inaczej zagrodzę swój teren - mówi dalej właściciel. - Zróbcie tylko niższy krawężników tym miejscu i to mi wystarczy. A oni zrobili mi przed bramą krawężnik na 10 centymetrów, żebym nie wjechał. No, to ja zrobiłem płot.

- Wjazd na posesję przez wybudowaną przy drodze zatokę przystankową to niedorzeczność. Nie pozwalają na to przepisy i podstawowe względy bezpieczeństwa ludzi. Nie mogliśmy się zgodzić - tłumaczy wicestarosta prudnicki Krzysztof Barwieniec - Poza tym ta posesja ma drogi wjazd z drogi, w innym miejscu.

Według przepisów za zatokę przystankową na drodze odpowiada starosta, a za samą wiatę burmistrz.

- Chyba będziemy musieli przenieść wiatę w innej miejsce - przyznaje burmistrz gminy Prudnik Franciszek Fejdych. - Będę jeszcze rozmawiał z właściciele terenu, ale tylko powiat może spełnić jego postulaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska