Właściciel sieci sklepów jubilerskich W.Kruk: - Mam satysfakcję z pracy

Katarzyna Kownacka [email protected]
Wojciech Kruk w Opolu. (fot. Witold Chojnacki)
Wojciech Kruk w Opolu. (fot. Witold Chojnacki)
Rozmowa z Wojciechem Krukiem, ekonomistą, spadkobiercą i menadżerem sieci sklepów jubilerskich W.Kruk.

- Wezwanie na kupno akcji firmy W. Kruk, które w maju ubiegłego roku ogłosiła Vistula&Wólczanka, dla pana oznaczało utratę rodzinnej firmy założonej w 1840 roku. Co pan poczuł, gdy o tym wezwaniu usłyszał?

- Wkurzyłem się mówiąc oględnie. I nie bardzo w to wierzyłem. Wydawało mi się to nierealne.

Zobacz: Recepta Wojciecha Kruka na sukces? Ciężka harówka

- Jakie scenariusze pan wtedy rozważał?

- Mogłem - pod zastaw akcji - zaciągnąć kredyt i ogłosić kontrwezwanie. Gdybym to zrobił, to skończyłoby się moim totalnym bankructwem. Mogliśmy popaść w spiralę licytacji, a poza tym późniejszy kryzys sprawił, że akcje gwałtownie staniały i w związku z zastawem do dzisiaj bank zabrałby mi wszystko. Mogłem też wziąć pieniądze i zacząć coś zupełnie innego albo... uruchomić od nowa działalność jubilerską.

- Sprzedał pan jednak większość swoich akcji W.Kruka, a potem kupił pakiet akcji Vistuli i z Jerzym Mazgajem przejął tę firmę. Ile było w tym przypadku, a ile chłodnej kalkulacji?

- Przede wszystkim były emocje. Planowanie i szukanie najlepszego rozwiązania oczywiście również. Ale dziś wiem, że gdybym wstrzymał się z kupnem akcji Vistuli pół roku, to kupiłbym ją całą, bo ceny akcji spadły do złotówki. Dziś wygląda jednak na to, że i tak wyszedłem na swoje. Uregulowaliśmy kwestie kredytowe po poprzednim zarządzie, a akcje Vistuli kosztują już nie 1 a 3 złote.

Zobacz: O własnej firmie pomyśl już na studiach

- Miał pan satysfakcję, gdy - mówiąc kolokwialnie - wysadził pan w powietrze zarząd Vistuli na czele z Rafałem Bauerem, autorem planu wrogiego przejęcia W.Kruka?

- Może to zabrzmi nieskromnie, ale trudno jej nie mieć, gdy się wychodzi na swoje.

- Jaka jest Pana zdaniem miara sukcesu w biznesie?

- Im człowiek jest starszy, tym bardziej dba o to, by to co robi, sprawiało radość. Pieniądze oczywiście nie są bez znaczenia, ale najważniejsze jest z pewnością poczucie satysfakcji. Ja ją mam.

On czyli kto?

Wojciech Kruk jest ekonomistą, byłym senatorem, prezydentem Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, a przede wszystkim spadkobiercą rodzinnej firmy jubilerskiej W.Kruk istniejącej od 1840 r.

Od roku jest też członkiem rady nadzorczej firmy Vistula&Wólczanka. Został nim już po tym, gdy ta przejęła W.Kruka ogłaszając wezwanie na kupno akcji firmy.

Wojciech Kruk próbował ratować rodzinne przedsiębiorstwo, ale ostatecznie sprzedał większość swoich akcji. Krótko po tym historia się odwróciła.

Za pieniadze ze sprzedaży akcji swojej firmy Kruk kupił 5 proc. akcji Vistuli i razem z posiadaczem podobnego pakietu Jerzym Mazgajem (właścicielem delikatesów Alma) przejął Vistulę&Wólczankę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska