To nie wystarczy na wypłatę świadczeń, dlatego co roku państwo dopłaca do KRUS 16,5 mld zł. W 90 procentach dofinansowujemy składkę rolnika, statystycznie każdy z nas w wysokości 1000 zł rocznie.
Zobacz: Sprawą KURS zajmnie się trybunał
Nowa ustawa, którą przyjął Sejm, różnicuje wysokość składki KRUS. Tyle że nie jest to rewolucyjna zmiana, bo na podniesieniu składek dużym gospodarzom budżet zaoszczędzi zaledwie 10 mln złotych.
Zgodnie z nową ustawą od października właściciel gospodarstwa od 50 do 100 ha zapłaci miesięczną składkę w wysokości 75 zł.
Zobacz: Ziemie rolne będą coraz więcej kosztować
- To pozory, a nie reforma, bo zbyt wielkich oszczędności budżetowych nie będzie. Przecież w skali kraju jest niewiele gospodarstw powyżej 50 ha - podkreśla Mariusz Olejnik, opolski przedsiębiorca rolny specjalizujący się w produkcji rzepaku. - Tak jak wielu przedsiębiorców rolnych jestem ubezpieczony w ZUS, opowiadam się też za podatkiem dochodowym dla producentów rolnych. Mamy dość zarzutów, że ktoś za nas płaci.
Nowa ustawa nie podoba się też Business Centre Clubowi, który już wcześniej protestował, że przedsiębiorca płaci miesięcznie 800 zł składki emerytalno-rentowej, a każdy rolnik, niezależnie od zamożności - 70 zł. BCC uznał, że to jest niesprawiedliwe, a ponieważ nowa ustawa wprowadza tylko kosmetyczne zmiany, więc zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego. BCC za sensowne uważa dofinansowanie składki tylko w gospodarstwach do 5 ha
- Panowie z BCC nie widzą, że rolnictwo to nie biznes, a produkcja żywności to nie wolny rynek - ripostuje Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Prawdą jest, że na rolnictwie najwięcej zarabiają pośrednicy-biznesmeni, a nie sami rolnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?