Woda była pilnowana

Na szczęście fala powodziowa nie wyrządziła żadnych nowych szkód - mówi Janusz Oleszczuk, inspektor z brzeskiego Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Od dwóch dni bowiem woda podtapiała już tereny zalewowe w gminie Lubsza, znajdujące się pomiędzy wałami przeciwpowodziowymi: pierwszym tuż przy Odrze i drugim - kilkadziesiąt metrów dalej.

Alarm przeciwpowodziowy ogłoszono w powiecie brzeskim wczoraj rano. Około godziny dziesiątej poziom Odry sięgał 5,45 m. - To bardzo wysoko - tłumaczył nam starosta brzeski Kazimierz Bączek. To on, jako gospodarz powiatu, podjął decyzję o ogłoszeniu alarmu przeciwpowodziowego. Ma do tego prawo, kiedy poziom Odry wzrośnie o 4 metry. - Rano granica ta została znacznie przekroczona i dlatego ogłosiliśmy stan gotowości powodziowej powiatowego i gminnych komitetów przeciwpowodziowych - kontynuuje starosta Bączek.
Ogłoszenie alarmu to przede wszystkim całodobowe kontrolowanie przez wyznaczonych urzędników gminnych poziomu wody w rzekach i ich dopływach w powiecie. Procedura ta dotyczy również większych rowów melioracyjnych oraz wszystkich urządzeń wodnych (m.in. przepustów i tam wodnych). - Trzeba również uważać, aby np. gałęzie niesione siłą wody, na mniejszych rzekach, nie spowodowały tam zatorów - wyjaśnia starosta.

Zalane grunty i uprawy w gminie Lubsza sąsiadują z miejscowościami: Kościerzyce, Pisarzowice i Czepielowice. Od kilku lat, latem, kiedy notowane są intensywne opady deszczu, tereny te są regularnie podtapiane. - Dlatego gospodarujące tam osoby liczą się z możliwością zalania upraw - dodaje Janusz Oleszczuk.
- Sądzę, że nawet zapowiadane intensywne opady deszczy na najbliższe dni nie są w stanie zagrozić naszej gminie - uważa Wojciech Jagiełłowicz, wójt Lubszy. - Na razie zalane są międzywala i te umocnienia powinny skutecznie zatrzymać nadmiar wody.