Woda zalała podwórza na ulicy Krakowskiej

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Nasze podwórka wyglądają jak ulice Wenecji. Niech spółdzielnia wreszcie doprowadzi je do porządku - denerwują się mieszkańcy.
- Nasze podwórka wyglądają jak ulice Wenecji. Niech spółdzielnia wreszcie doprowadzi je do porządku - denerwują się mieszkańcy. Radosław Dimitrow
Mieszkańcy ul. Krakowskiej w Strzelcach Opolskich narzekają, że ich życie zamieniło się w koszmar. Bez gumowców nie da się wyjść z domu.

Problem dotyczy mieszkańców pięciu kamienic: od numeru 55 do 63. Mieszka tam kilkadziesiąt rodzin. Woda z topniejącego śniegu nie miała którędy odpływać, bo na podwórkach nie ma kanalizacji deszczowej. Utwardzony żwirem i kamieniem teren wygląda dziś jak pobojowisko. Przed blokami powstały gigantyczne kałuże.

- Dzwoniłam z interwencją do spółdzielni mieszkaniowej - mówi Maria Wąchała, jedna z lokatorek. - Ale dowiedziałam się, że pracownicy nic nie mogą zrobić. Przywieźli nam kilka betonowych płyt, które rozłożyli tak, żeby można było dojść do śmietnika. To prowizorka, bo wciąż pełno wody stoi na parkingach i przed garażami.

Żeby wjechać autem do garażu, mieszkańcy parkują najpierw swoje samochody między blokami. Po czym pędzą do domu po gumowce i dopiero wtedy wprowadzają samochód do garażu. Tylko dzięki nieprzemakalnym butom mogą z niego wyjść bez grzęźnięcia w błocie czy przemoczenia nóg.

- Ale goście, którzy przyjeżdżają do nas w odwiedziny, nie wiedzą, że na podwórku mamy małą Wenecję - denerwuje się Maksymilian Glomb. - Można się najeść wstydu, że w XXI wieku żyjemy w takich warunkach.
Mieszkańcy prosili władze strzeleckiej spółdzielni, żeby chociaż w przybliżeniu określiły, kiedy znajdą się pieniądze na remont podwórek. Ale dokładnej odpowiedzi nie otrzymali.

- Ich remont pochłonie tysiące złotych, bo poza położeniem kostki będziemy musieli wkopać kanalizację deszczową - przyznaje Henryk Knapiak, prezes spółdzielni. - Nastąpi to nie prędzej niż za kilka lat. Bo nie ma pieniędzy. Niedawno remontowaliśmy w tych budynkach dachy, a mieszkańcy wciąż spłacają w czynszu tę inwestycję. Uznaliśmy, że ważniejsze od stanu podwórek jest to, by lokatorom woda nie lała się na głowę.

Prezes dodaje, że spłatę inwestycji utrudnia dodatkowo fakt, że nie wszyscy lokatorzy płacą regularnie czynsz.

- Część mieszkań jest zadłużona na czym niestety cierpią pozostali mieszkańcy - tłumaczy Henryk Knapiak.

Lokatorzy zapowiadają, że będą zabiegać u władz spółdzielni, by te zaciągnęły kolejny kredyt na remont podwórek, bo tak jak teraz żyć się nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska