Wojciech Małecki: - Szkoła nie uczy etosu pracy

Redakcja
Wojciech Małecki
Wojciech Małecki Paweł Stauffer
Rozmowa z Wojciechem Małeckim, dyrektorem Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu.

- Prawie 200 zawodów i możliwość zdobycia 252 kwalifikacji to oferta polskiego szkolnictwa zawodowego po reformie 2012 roku. Te liczby wyglądają imponująco, ale czy odpowiadają gospodarczej rzeczywistości?

- One się nie wzięły z powietrza. Przeciwnie, wynikają z obserwacji gospodarki, a wszystko weryfikuje się na rynku pracy. Lista zawodów jest bogata i nie jest listą zamkniętą. Reforma usunęła z listy 28 zawodów, a wprowadziła 15 innych. Nic nie jest ustalone raz na zawsze.

- Trudno uwierzyć, że wszystkie zawody, których uczą polskie szkoły są potrzebne na rynku pracy.
Nie jest tak, że każdego zawodu warto uczyć w każdym regionie kraju. Decydują lokalne uwarunkowania, dlatego kwestia rozwoju szkolnictwa zawodowego, to nie tylko sprawa samej edukacji i współpracy z pracodawcami, ale szerzej pewnej polityki lokalnej, strategii rozwoju opracowywanej przez samorządy różnych szczebli. Są firmy, koncerny o zasięgu krajowym, na potrzeby których można kształcić wszędzie, ale znacznie więcej jest małych i średnich przedsiębiorstw, działających lokalnie. To z uwagi na nie warto tworzyć mapę kwalifikacji. I to robimy. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy dopiero na początku drogi.

- Jedno jest pewne - szkolnictwo zawodowe nie może być zawieszone w próżni.
- Nie można go sobie wyobrazić w oderwaniu od gospodarki, rynku pracy, zapotrzebowania właścicieli firm. Bez współpracy z pracodawcami byłaby to sztuka dla sztuki. Ta współpraca jednak jeszcze nie układa się tak, jak byśmy oczekiwali. Pracodawca też musi w rzeczywistości gospodarczej czuć się bezpieczny, mieć perspektywę zatrudniania i dostęp do pracowników z wizją, to znaczy takich, jakich chce, a nie takich, jakich znajdzie.

- Jakie korzyści mają firmy współpracujące ze szkołami zawodowymi?
- Przede wszystkim ukierunkowują kształcenie pod swoje potrzeby, dzięki czemu przychodzą do nich pracownicy z takimi kwalifikacjami, jakich one oczekują. Nikt nie wychodzi ze szkoły do końca wykształcony, ale istotne jest, by miał zręby tych podstawowych umiejętności potrzebnych w pracy. Co warte podkreślenia - to pozyskanie dobrze przygotowanych absolwentów odbywa się za darmo.

- A w jaki sposób korzystają szkoły?
- Dzięki współpracy wprowadzają innowacyjne programy nauczania. Ich wychowankowie zdobywają praktyczne umiejętności w rzeczywistych warunkach rynku pracy i zyskują większe szanse na zatrudnienie po zakończeniu szkoły. Co ważne uczą się czegoś, co w polskiej edukacji słabo funkcjonuje - etosu pracy. Te miękkie umiejętności są bardzo cenne.

- Zwykle mówiąc o współpracy firm ze szkołami mamy na myśli oferowane przez nie praktyki, ale to nie wszystko. Na jakich płaszczyznach powinna się ona odbywać, by miało to sens?
- To powinna być bardzo szeroka współpraca, począwszy od tworzenia oferty i programów kształcenia praktycznego oraz kursów kwalifikacyjnych, przez organizowanie zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, pomoc w doposażaniu szkolnych pracowni, uruchamianie w firmach ośrodków egzaminacyjnych, po wspomaganie rozwoju kadry, uczestnictwo w doskonaleniu nauczycieli uczących zawodu, Z tym ostatnim są u nas problemy. Zawodu nierzadko uczą osoby, które dawno ukończyły studia i są oderwane od rzeczywistości gospodarczej. Są kraje, gdzie nauczyciele zawodu co kilka lat muszą odbywać staże w zawodzie, którego uczą. My też powinniśmy do tego dążyć.

O tych problemach rozmawiano dziś w Opolu podczas konferencji “Współpraca szkół zawodowych z pracodawcami warunkiem niezbędnym efektywnego kształcenia na potrzeby rynku pracy".__

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska