Wojciech Theiner: - Na igrzyska nie lecę z myślą, że to wycieczka

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Wojciech Theiner
Wojciech Theiner Sławomir Jakubowski
Rozmowa z lekkoatletą AZS-u Politechniki Opole, skoczkiem wzwyż, który zakwalifikował się do polskiej kadry olimpijskiej.

Znalazł się pan w kadrze olimpijskiej na igrzyska w Rio de Janeiro, choć wymagane minimum wynoszące 229 cm w tym sezonie osiągnął tylko raz, a nie jak było wymagane dwa razy. Było to zaskoczenie dla pana?
Na pewno to powołanie to miłe uczucie i spełnienie marzenia sportowego jakim jest dla każdego lekkoatlety start na igrzyskach.

Miał pan jakieś sygnały, że będzie w tej kadrze olimpijskiej?
„Przecieki” o tym, że jest szansa na wyjazd miałem. W takiej samej sytuacji jak ja było kilkoro innych lekkoatletów. Byli też tacy którym do minimum zabrakło niewiele, a ich forma rosła. Nie ukrywam, że w poprzednim tygodniu przed ogłoszeniem kadry olimpijskiej „siedziałem jak na szpilkach”. W końcu nadeszła dobra dla mnie wiadomość. Dla kilku innych osób z kadry lekkoatletycznej również. Władze polskiego związku podeszły do sprawy ze zrozumieniem. W moim przypadku było tak, że minimum zrobiłem praktycznie w ostatnim starcie w jakim mogłem. Potem już nie miałem specjalnie okazji, bo nie było zawodów.

Ma pan już 30 lat, a więc jest pan już dość doświadczonym skoczkiem. Na igrzyskach olimpijskich jednak pan jeszcze nie był.

Jak już wspominałem dla każdego lekkoatlety ta impreza jest najważniejsza. Wyjazd na nią to marzenie każdego i cieszę się, że udało mi się je spełnić. Nie miałem wcześniej szczęścia do najpoważniejszych imprez. Temu, by się zakwalifikować do kadry olimpijskiej poświęciłem ostatnie miesiące. Udało się, ale absolutnie nie mam zamiaru na tym poprzestać. Nie chcę lecieć do Rio de Janeiro tylko na wycieczkę. Chcę powalczyć tam o dobry wynik.

Jaki?
Pierwszy cel to przebrnąć eliminacje i dostać się do zmagań finałowych. Nie chcę konkretnie deklarować wysokości ile skoczę i które miejsce chcę zająć. Chcę mieć po prostu świadomość, że zrobiłem wszystko co było możliwe, żeby mieć spokojne sumienie.

Od tego roku jest pan zawodnikiem AZS-u Politechniki Opole. Pana miejsce w kadrze olimpijskiej oznacza, że jest pan dopiero szóstym lekkoatletą klubu z Opolszczyzny, który wystąpi na igrzyskach, a pierwszym od 20 lat.
Przede wszystkim ja mam satysfakcję z tego, że pojadę do Rio de Janeiro, ale oczywiście mam też świadomość, że to również ważne dla klubu. Cieszę się z tego, że dzięki temu mogłem też sprawić satysfakcję ludziom związanym z AZS-em na Politechnice.

Jak spędzi pan najbliższe dni przed wylotem do Brazylii?
Lekkoatletyka zawsze zaczyna się w drugim tygodniu igrzysk, a ja lecę na nie 5 sierpnia, czyli w dniu kiedy impreza się zaczyna. Eliminacje skoku wzwyż są 14 sierpnia wieczorem brazylijskiego czasu. W Polsce będzie to już w nocy. Będę miał więc kilkanaście dni na aklimatyzację i to powinno wystarczyć. Przed wylotem będę głównie trenował w Spale. Czuję, że moja dyspozycja w porównaniu do tego, co było na początku sezonu rośnie. Teraz to trzeba będzie jeszcze potwierdzić na igrzyskach. Jestem jednak dobrej myśli. Został ostatni szlif formy, a potem już start olimpijski. Przez całą karierę o nim marzyłem, więc zrobię wszystko, żeby jak najlepiej zaprezentować się w Rio de Janeiro. aą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska