Wojewoda opolski podziękował koordynatorom Biegów Tropem Wilczym w województwie opolskim

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
„Rysia” była łączniczką. Nie siedziała z oddziałem w lesie. mieszkała w rodzinnym domu, a gdy było trzeba, nosiła korespondencję konspiracyjną, lekarstwa rannym żołnierzom, utrzymywała kontakty z ich rodzinami.
„Rysia” była łączniczką. Nie siedziała z oddziałem w lesie. mieszkała w rodzinnym domu, a gdy było trzeba, nosiła korespondencję konspiracyjną, lekarstwa rannym żołnierzom, utrzymywała kontakty z ich rodzinami.
Podczas tej uroczystości porucznik Regina Mac, pseudonim „Rysia”, żołnierz AK i łączniczka „Orlika” została mianowana na wyższy stopień wojskowy.

W Sali im. Edmunda Osmańczyka w Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie podsumowujące Biegi Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym” na Opolszczyźnie.

Wojewoda opolski Adrian Czubak i przedstawicielka organizatora głównego biegu, sekretarz zarządu Fundacji Wolność i Demokracja Lilia Luboniewicz wręczyli podziękowania koordynatorom siedmiu edycji lokalnych biegu oraz ich współorganizatorom.
Odbyły się one w Głubczycach, Grodkowie, Opolu, Praszce, Olesno, Kluczbork, Namysłów).

Wojewoda Adrian Czubak, dziękując organizatorom biegów, wyraził życzenie, by od przyszłego roku Biegi Tropem Wilczym odbywały się w każdym powiecie województwa opolskiego.

Bieg Tropem Wilczym w Opolu. Na trasie 400 zawodników.

400 osób na trasie biegu Tropem Wilczym w Opolu [DUŻO ZDJĘĆ]

Regina Mac awansowana dziś na wyższy stopień wojskowy wstąpiła do Wojskowej Służby Kobiet kierowanej przez miejscowa nauczycielkę w Rykach w roku 1944. Przysięgę akowską złożyła we wrześniu 1945. Kiedy zaczęto prześladować jej walczących w AK starszych braci, zaangażowała się na serio w konspirację. Była m.in. łączniczką w oddziale „Orlika”.

- To poniekąd było trudniejsze niż podczas wojny. Jak długo walczyliśmy z Niemcami, było jasne, kto jest swoim, kto wrogiem. Potem nie zawsze było wiadomo, kogo trzeba się bać – mówiła kilka lat temu w wywiadzie dla nto. - Jeden z naszych kolegów wyszedł z lasu, by odwiedzić rodzinę. Został zastrzelony bez ostrzeżenia przez ukrytych w stodole ubeków. Zastępcę Orlika, miejscowego nauczyciela, zastrzelił jego własny uczeń – wspomina.

„Rysia” była łączniczką. Nie siedziała z oddziałem w lesie. mieszkała w rodzinnym domu, a gdy było trzeba, nosiła korespondencję konspiracyjną, lekarstwa rannym żołnierzom, utrzymywała kontakty z ich rodzinami.

Kilkakrotnie aresztowana była ciężko przesłuchiwana i bita.

- Ub-owcy kilkakrotnie przykładali mi pistolet do skroni, chcieli wiedzieć, gdzie są partyzanci – wspominała. - Nie bałam się. Przysięgam. Kłamałam, ale nikogo nie zdradziłam na co są dokumenty w IPN-ie.

Zobacz INFO Z POLSKI [22.03.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska