Wojewoda w teczce? List otwarty Karola Cebuli do premiera

Redakcja
Karol Cebula
Karol Cebula Sławomir Mielnik
Premier Donald Tusk zatęsknił do PRL-u. Będzie woził wojewodów w teczkach. Szef polskiego rządu zaraził się też chorobą, na którą cierpi PiS: nieustanną i wszechobecną podejrzliwością.

Wojewodowie będą rzucani z jednego końca kraju na drugi, żeby nie mogli wchodzić w układy z lokalnymi samorządami.

Zwracam się więc publicznie do premiera, żeby zechciał ujawnić, jakiego rodzaju podejrzane konszachty ma nasz wojewoda Ryszard Wilczyński z naszym marszałkiem Józefem Sebestą, że trzeba ich bezwzględnie rozdzielić.

Szanowny Premierze, żyłem dotąd w przekonaniu, że wymienieni wyżej panowie działają uczciwie i sumiennie na rzecz rozwoju regionu i rozwiązywania problemów Opolan. Widać Pańskie służby mają inną wiedzę, skoro Wilczyński może zostać przeniesiony do Rzeszowa, Szczecina albo Białegostoku.

Kilka razy przeczytałem agencyjną depeszę, bo nie mogłem uwierzyć w to, co zostało napisane. Cytuję dosłownie: "Chodzi o odcięcie wojewodów od lokalnych układów z samorządowcami, tak by byli wyłącznie przedstawicielami rządu w terenie". Mam do Pana kolejne pytanie. Czy rząd jest ciągle integralnym elementem państwa polskiego, czy też może zamierza podejmować działania, o których nie powinien wiedzieć np. marszałek Sebesta, a co wojewoda Wilczyński mógłby mu wypaplać ze względu na ich wieloletnią znajomość.

Panie Premierze!
Pańska koncepcja była PRL-owską zasadą, nie jest też w III RP nowością. Na Opolszczyźnie skutecznie stosowała ją ekipa AWS, przywożąc nam w teczce wojewodę z Bieszczad. Efekt był taki, że Adam Pęzioł i nasz rodowity marszałek Stanisław Jałowiecki zachowywali się przez cztery lata jak pies z kotem. Nie potrafili się dogadać w najdrobniejszych sprawach. Na znak protestu zrezygnowałem wtedy z pełnienia ważnej funkcji społecznej. Czy i teraz powinienem zachować się podobnie, mimo że wspieram Platformę Obywatelską od początku jej istnienia? Wspieram nie tylko poprzez oddawanie głosu na kandydatów tej partii.

Jeśli tworząc wędrowny korpus wojewodów, zamierza Pan skonfliktować struktury władzy rządowej i samorządowej w całym kraju, to mam następne pytania. Gdzie się podziała Pańska filozofia pokoju i miłości? Jaka logika przyświeca tej szalonej koncepcji? I kwestia najważniejsza: czy uważa Pan, że w czasach kryzysu pas ma zaciskać społeczeństwo, natomiast rząd może prowadzić politykę bezgranicznego rozpasania?

Przed wyborami w 1997 r. obiecywał Pan społeczeństwu uszczuplenie do minimum struktury urzędów wojewódzkich w ramach oszczędnego państwa i niedublowania urzędów marszałkowskich. Deklarowana redukcja biurokracji zamieniła się pod Pana rządami w jej rozrost o prawie 20 procent. Teraz chce Pan z naszych pieniędzy opłacać służbowe mieszkania dla wożonych w teczkach wojewodów, dodatki rozłąkowe i ich podróże do domu na weekendy. To ma być oszczędne państwo?

Jakby tego było mało, zapowiedział Pan utworzenie przy rządzie rady doradczej, która dotąd działała gratis, a obecnie ma kosztować prawie 25 mln zł. Taki wydatek zaplanowano już w budżecie na przyszły rok. W tym samym kryzysowym budżecie, o którym mówił Pan niedawno w exposé, przekonując Polaków do konieczności cięć finansowych, jakie dotkną nas wszystkich. Z wyjątkiem administracji rządowej?

Kiedy Pan zamierza mnożyć wydatki, Unia Europejska zamraża pensje urzędników w Brukseli i gorączkowo szuka oszczędności w rozbudowanej ponad miarę biurokracji. Miałem wielokrotnie okazję szczerze z Panem rozmawiać, dzieląc się moimi uwagami na temat polityki rządu. Tym bardziej więc liczę na to, że zechce Pan rozwiać moje i moich współziomków wątpliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska