Wojna o bułgarski targ w Nysie. Burmistrz zmienił zdanie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Pustoszejące targowisko przy ul. Łukasińskiego w Nysie.
Pustoszejące targowisko przy ul. Łukasińskiego w Nysie. Krzysztof Strauchmann
Jedni klaskali, inni krzyczeli z oburzenia. Piątkowe spotkanie burmistrza Nysy z kupcami skończyło się sporą awanturą. - Zmieniam zdanie, bo wcześniej nie miałem pełnych danych. Poprzednia decyzja to był mój błąd - przyznał na spotkaniu burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Przedmiotem gorącego sporu jest przyszłość targowiska miejskiego. Składa się ono z dwóch części - starej, zabudowanej straganami i kioskami przy ul. Łukasińskiego. I części nowej, na bocznej płycie stadionu Stali, która jest dosłownie obok, za murem.

W 2016 roku przeniósł się tam tzw. „bułgarski targ” z prywatnej działki koło dworca kolejowego. Na starym targowisku handluje codziennie ok. 130 kupców.

Bułgarski targ to około 300 przenośnych stanowisk czynnych dwa razy w tygodniu. Stare miejsce pustoszeje, nowe ciągle przyciąga mieszkańców.

Kupcy wierzą jednak, że po likwidacji bułgarskiego targu klienci wrócą z powrotem w stare miejsce. Swoim konkurentom „Bułgarom” zarzucają też, że są tańsi, bo nie rejestrują działalności, unikają płacenia podatku, a władze po cichu to tolerują.

W 2016 roku władze Nysy deklarowały, że handel na stadionie, to tylko czasowe rozwiązanie.

Przed miesiącem delegacja kupców z Łukasińskiego poszła więc do burmistrza Kordiana Kolbiarza kolejny raz domagać się przeniesienia całości handlu na stare targowisko, gdzie jest sporo wolnego miejsca. I burmistrz obiecał kupcom, że jeśli przeprowadzą wewnętrzne konsultacje, wspólnie ustalą czego chcą, to on uszanuje ich wolę.

Grupa inicjatywna natychmiast zebrała podpisy. Okazało się, że 109 kupców chce likwidacji handlu na stadionie, a tylko 6 osób jest za pozostawieniem bułgarskiego targu. W ubiegły piątek kupcy poszli do burmistrza zanieść wyniki swojego referendum. W międzyczasie jednak do urzędu trafiły kolejne liczne listy poparcia, od mieszkańców i handlarzy z bułgarskiego targu, opowiadających się za pozostawieniem obu części.

- Po wysłuchaniu wszystkich grup, które mają różne interesy, wycofałem się z pierwszej decyzji - przyznaje burmistrz Kolbiarz. - Handel na płycie bocznej stadionu pozostanie do rozpoczęcia w tym miejscu budowy nowego osiedla, co nastąpi zapewne wiosną przyszłego roku. I to jest decyzja nieodwołalna.

Na zmianie decyzji zaważyły też kwestie finansowe. Targowisko rocznie przynosi 680 tys. zysku i generuje podobne koszty.

Bułgarski targ daje z tego 250 tysięcy. Po jego likwidacji miasto musiało by zrekompensować tę stratę swojej spółce, administrującej targiem.

- Kupcy z bułgarskiego targu nie chcą się przenieść na stare targowisko. Zresztą tam z autami zmieści się zaledwie kilkanaście osób - przyznaje prezes miejskiej spółki Bogdan Wyczałkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska