Wojna polsko-wschodnioniemiecka na Zatoce Pomorskiej. Mało znany spór z czasów PRL

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Parada wschodnioniemieckiej Volksmarine w Rostocku fregata typu Riga i kutry rakietowe projektu 205
Parada wschodnioniemieckiej Volksmarine w Rostocku fregata typu Riga i kutry rakietowe projektu 205 Wikimedia Commons
Dwa państwa socjalistyczne stanęły naprzeciw siebie. Niemiecka Republika Demokratyczna zakwestionowała podział graniczny w zatoce, co doprowadziło nawet do incydentu zbrojnego. Spór załagodziła dopiero wizyta przywódcy ZSRR w Szczecinie.

- Konflikt wystąpił z całą siłą w drugiej połowie lat osiemdziesiątych i spowodował, że naprzeciw siebie stanęły dwa państwa obozu socjalistycznego, które poróżniły kwestie natury prawnej, prestiżowej, a także gospodarczej. Rozpoczęła go jednostronna decyzja rządu NRD z 20 grudnia 1984 r., rozszerzająca od 1 stycznia 1985 r. szerokość wschodnioniemieckiego morza terytorialnego do 12 mil morskich - pisze dr Tomasz Ślepowroński, historyk Uniwersytetu Szczecińskiego w pracy "NRD KONTRA PRL. Stosunek mieszkańców Pomorza Zachodniego do konfliktu w Zatoce Pomorskiej (1985–1989).

- W efekcie przedmiotem władania Berlina Wschodniego stały się elementy infrastruktury (tory podejściowe i kotwicowiska) Zespołu Portów Szczecin-Świnoujście, niezbędne dla sprawnego działania tych portów. Strona polska nie zaakceptowała samodzielnych działań zachodniego sąsiada, co stworzyło w Zatoce Pomorskiej akwen sporny, arenę niezwykłych, jak na stosunki między państwami oficjalnie braterskimi, a zarazem pełnych dramaturgii wydarzeń z lat 1985-1989.

O sporze wiedzieli tylko nieliczni. Był ukrywany przed opinią publiczną. Pomimo milczenia władz, informację o konflikcie w zatoce kilkakrotnie zamieszczano na łamach szczecińskiego, podziemnego "Obrazu".

W czasie trwania sporu doszło do około 180 incydentów na wodach zatoki.

Oddajmy głos faktom z pracy "NRD KONTRA PRL".

"Początkowo okręty Volksmarine (marynarki wojennej NRD) nie odpowiadały na salut jachtów polskich, który jest normalnym zwyczajem morskim. Wkrótce po tym okręty marynarki wojennej NRD, z opuszczoną banderą i z zamalowanymi numerami taktycznymi, dobijały do burt jednostek polskich, powodując zniszczenia, a niekiedy zagrażając bezpieczeństwu żeglugi. Od roku 1987 Berlin zaprzestał maskowania się, ponieważ dotychczasowe działania patrolowców enerdowskich dokładnie odpowiadały definicji piractwa morskiego. Do prawdziwej eskalacji agresywnych działań okrętów marynarki wojennej NRD doszło w roku 1986, kiedy to pojawiły się przypadki taranowania polskich jednostek sportowych. Jednocześnie z opisanymi wydarzeniami miały miejsce podobne akcje wobec statków handlowych zmierzających do ZPS-Ś bądź stojących w oczekiwaniu na odlichtunek na kotwicowisku nr 3. Począwszy od wiosny 1985 r., enerdowskie patrolowce pływały po spornym akwenie, usiłując nie dopuścić do korzystania z niego przez jednostki zmierzające do Świnoujścia. Okręty marynarki wojennej NRD podpływały do czekających na wejście do portu jednostek i zdecydowanie domagały się opuszczenia wód terytorialnych NRD. Dotyczyło to statków handlowych różnych bander i mogło utrudnić funkcjonowanie ZPS-Ś oraz powodować wrażenie nielegalnego eksploatowania redy przez stronę polską."

Polskie prawa do Szczecina

Gdy 13 lipca 1988 roku do Szczecina przyjechał Michaił Gorbaczow - przywódca ZSRR, mówił o naszym mieście jako rdzennie polskiej ziemi. Motywem przewodnim wizyty w Polsce pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego była pierestrojka, czyli reformy ZSRR. Ale pobyt w Szczecinie miał jeszcze jedno ważne zadanie. Musiał potwierdzić przynależność miasta do Polski. Ale przy okazji zaznaczyć po czyjej stronie stoi w przypadku sporu na Zatoce Pomorskiej. Na przemówieniu w stoczni Warskiego M. Gorbaczow powiedział: "Tam gdzie w granicach teraźniejszej Polski polała się krew polskiego i radzieckiego żołnierza, tam będzie na zawsze Polska".

Koniec konfliktu

- Przełom w stanowisku zajmowanym przez NRD zarysował się w styczniu 1989 r., gdy Berlin zaczął naciskać na szybkie zawarcie umowy kończącej spór. Władze NRD gotowe były iść na kolejne ustępstwa, a szybkość w prowadzeniu rokowań była wręcz sprzeczna z elementarnymi normami postępowania przy negocjacjach. Wbrew wcześniejszym deklaracjom negocjatorzy wschodnioniemieccy zgodzili się na pozostawienie po stronie polskiej lub na morzu otwartym całego toru wodnego oraz wszystkich kotwicowisk.

- Ostateczne rokowania, przed traktatowym zakończeniem sporu, odbyły się w Berlinie, gdzie przewodniczący obu delegacji parafowali Umowę między PRL a NRD, w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich w Zatoce Pomorskiej. Podpisanie tego dokumentu nastąpiło 22 maja 1989 r. W tym dniu zakończył się trwający cztery lata otwarty konflikt między Polską a NRD o przebieg wspólnej granicy morskiej - pisze dr Tomasz Ślepowroński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wojna polsko-wschodnioniemiecka na Zatoce Pomorskiej. Mało znany spór z czasów PRL - Głos Szczeciński

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska