Wójt gminy Izbicko zatrudniła synową

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Brygida Pytel nie widzi niczego niestosownego w zatrudnieniu synowej na posadzie kierownika.
Brygida Pytel nie widzi niczego niestosownego w zatrudnieniu synowej na posadzie kierownika. Archiwum
Nowym kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej w gminie Izbicko została Anna Pytel. Do pracy przyjęła ją teściowa - Brygida Pytel, która rządzi gminą.

Kontrowersyjny wybór dotyczy jednego z ważniejszych stanowisk w gminie. Z początkiem stycznia urząd opublikował ogłoszenie, że poszukuje kierownika OPS. Uwagę mieszkańców przykuły wyśrubowane wymagania, jakie postawiła gmina. M.in. takie, że w konkursie wystartować może tylko taka osoba, która ma już „doświadczenie na kierowniczym stanowisku w ośrodkach pomocy społecznej”.

Do konkursu zgłosiła się tylko jedna kandydatka - Anna Pytel, prywatnie synowa wójt Brygidy Pytel. Wcześniej Anna Pytel miała okazję tymczasowo kierować miejscowym OPS, gdzie zdobyła doświadczenie. Urzędnicy, którzy zasiedli w komisji konkursowej, uznali, że spełnia ona stawiane wymaganie. „Komisja zdecydowała o nieprzeprowadzaniu dodatkowych procedur i przyjęciu kandydatki na stanowisko” - zapisała przewodnicząca Marzena Baksik.

Mieszkańcom gminy nie spodobał się taki konkurs.

- Pierwszym skandalem jest to, że synowa w ogóle ubiegała się o stanowisko w urzędzie, w którym rządzi teściowa, a drugim - to, że została zatrudniona - uważają.
Wójt Brygida Pytel nie widzi niczego niestosownego w zatrudnieniu synowej.

- Ogłoszenie o konkursie publikowaliśmy w urzędzie, na naszych stronach i w prasie. Mógł wystartować w nim każdy - przekonuje wójt. - Zapis o doświadczeniu na stanowisku kierowniczym został natomiast wpisany do ogłoszenia, bo wymagają tego przepisy.

Ustawa o pracownikach samorządowych zabrania zatrudniania w urzędach osób spowinowaconych w pierwszym stopniu (czyli na linii teść, teściowa - zięć, synowa). Przepisy precyzują, że taki zakaz obowiązuje, gdy pojawia się stosunek bezpośredniej podległości służbowej.

Wójt zarzeka się, że w tym przypadku nie doszło do złamania prawa.

- Nie ma między nami podległości służbowej, bo kierownik OPS podlega w naszym urzędzie zastępcy wójta - tłumaczy. - Nie ma też w tej sytuacji niczego niemoralnego, bo do wyboru mieliśmy tylko jedną kandydatkę. Gdyby kandydatów było więcej, to być może wybór też byłby inny.

Mieszkańcy zapowiedzieli, że będą wnioskować do wojewody, by zbadał sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska