Wójt Lubszy: Chcecie oczyszczalni? To za nią zapłaćcie!

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Wójt przedstawia dwie możliwości finansowania budowy oczyszczalni. Obie mało zachęcające dla mieszkańców.
Wójt przedstawia dwie możliwości finansowania budowy oczyszczalni. Obie mało zachęcające dla mieszkańców. Jarosław Staśkiewicz
Mieszkańcy Śmiechowic i Nowych Kolni wystąpili w sierpniu do gminy w sprawie udziału w programie budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. Odpowiedź wójta podcięła im skrzydła.

Program Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska jest atrakcyjny. Fundusz chce dołożyć 45 procent kosztów inwestycji, na drugie tyle pożyczy pieniądze, a wkład własny wynosi tylko 10 procent.

- Ten program to szansa dla takich miejscowości jak nasza - uznali mieszkańcy Śmiechowic i Nowych Kolni w gminie Lubsza, do których władze gminy nie chcą doprowadzić kanalizacji, choć ta biegnie przez sąsiednie wsie.

- Nigdy nie dostaliśmy jasnej odpowiedzi, czy rzeczywiście jest to nieopłacalne, a nasze pisma pozostawały bez odpowiedzi - przypomina Justyna Cierpisz, mieszkanka Śmiechowic, która próbuje przekonać władze do rozwiązania problemu szamb w swojej wsi.

Dlatego kiedy znalazła informację o programie NFOŚiGW, zwróciła się do wójta i rady gminy o wykorzystanie szansy i budowę małych oczyszczalni. Pod wnioskiem podpisała się większość mieszkańców, a na sesji rady gminy wójt przekonywał, że jest za tym programem.

Mijały miesiące, zbliżał się czas uchwalania budżetu na następny rok, a z gminy nie było żadnych informacji, dlatego pani Justyna zaczęła dopytywać się w urzędzie co z ich programem. W końcu udało jej się zaprosić wójta na spotkanie. To co usłyszała, zbulwersowało ją.

- Z wypowiedzi wójta wynika, że chce nas za wszelką cenę odwieść od pomysłu na oczyszczalnie. Wygląda na to, że nie zależy mu ani na środowisku, ani na zdaniu mieszkańców.

Czy rzeczywiście tak jest?

- To kapitalny program - ocenia wójt Lubszy Bogusław Gąsiorowski w rozmowie z nami. I opowiada, jak go zmodyfikował. Proponuje mieszkańcom, by do 45 procent dotacji z funduszu dołożyli 10 procent własnych pieniędzy, a pozostałe 45 procent kosztów spłacali - też z własnych kieszeni!

- Jeśli ludzie uważają, że są nierówno traktowani, to mam też drugi wariant: gmina wybuduje te oczyszczalnie, ale ludzie będą płacić za ścieki tak, jak mieszkańcy skanalizowanych wsi - dodaje wójt. - A to na pewno wyjdzie dużo drożej, niż gdyby sami spłacali pożyczkę.

Co ciekawe wójt sam przyznaje, że eksploatacja przydomowych oczyszczalni nie jest droga: - Raz w roku trzeba wywieźć gęsty osad, a na co dzień wystarczy po prostu jej używać dostarczając ścieków, żeby bakterie miały pożywienie - tłumaczy.

Na zebraniu ludzie usłyszeli też, że gdyby jednak sami chcieli spłacać pożyczkę, to mogliby mieć zakaz sprzedaży swoich posesji do końca okresu spłaty.

- Ludzie się boją tej kanalizacji, bo wjeżdżając do sąsiednich Czepielowic czują zapach z przepompowni. I zastanawiają się, czy nie będą sobie w brodę pluć, jak taka oczyszczalnia powstanie im na podwórku i też zacznie śmierdzieć - przypomina Cierpisz.

- A tu jeszcze wójt dodatkowo ich straszy. A kiedy chcemy zaoferować swoją pomoc, czy nawet rozmawiać o podziale kosztów, to traktuje nas jak poddanych, a nie partnerów do dyskusji - dodaje pani Justyna.

I przypomina, że gmina dopłaca do oczyszczalni w Nowym Świecie, dzięki czemu cena ścieków, za które płacą mieszkańcy okolicznych wsi może być taka sama jak ścieków odprowadzanych do oczyszczalni w Brzegu.

- Tam można dopłacać, a u nas gmina nie chce dać pieniędzy na wkład własny? - pyta Cierpisz. - To jest równe traktowanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska