Wójt Soliny drugi raz wystąpił o odstrzał niedźwiedzicy. A może jest jeszcze dla niej szansa?

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Wójt Soliny uważa, że niedźwiedzica stanowi poważne zagrożenie
Wójt Soliny uważa, że niedźwiedzica stanowi poważne zagrożenie fot. Tomasz Hołod
Niedźwiedzica od lutego chodzi po powiatach - leskim i sanockim - atakując zwierzęta hodowlane. Była już dwa razy odławiana i przewożona w głębokie Bieszczady. Wójt gminy Solina uważa, że to zdemoralizowana niedźwiedzica i drugi raz wystąpił o jej odstrzał. Twierdzi, że wyczerpał już wszystkie narzędzia i możliwości, by zapewnić ludziom bezpieczeństwo.

– To państwo powinno odpowiadać za bezpieczeństwo, a nie społeczna fundacja – denerwuje się Adam Piątkowski.

Mowa o Fundacji Bieszczadziki z Bukowska, która dostała pozwolenie z RDOŚ na płoszenie problematycznej niedźwiedzicy. Zwierzę od lutego chodzi po powiatach, leskim i sanockim, atakując zwierzęta hodowlane. Niedźwiedzica była już dwa razy odławiana i przewożona w głębokie Bieszczady. Za pierwszym razem prawie natychmiast wróciła, dochodząc aż do Sanoka, a za drugim próbowała znowu zbliżyć się do siedzib ludzkich, ale była intensywnie płoszona, również za pomocą drona.

– Boi się drona, tak jak i inne zwierzęta – podkreśla lek. wet Katarzyna Zabiega z Fundacji Bieszczadziki.

Mimo to niedźwiedzica zdążyła pogryźć się z psem, dużym owczarkiem niemieckim. Stało się to w Bukowcu, gdy w nocy podeszła blisko domu pilnowanego przez wilczura.

Pies odniósł poważne obrażenia. Trzeba było mu założyć ponad 20 szwów. Zapewne drapieżnik w tym starciu też odniósł rany.

To wydarzenie, a także intensywne płoszenie, spowodowały jednak, że niedźwiedzica od półtora tygodnia siedzi w lesie.

– W dzikich sadach są teraz jabłka, gruszki i śliwki – podkreśla Damian Stemulak, leśniczy z Nadleśnictwa Baligród, który jest w grupie wolontariuszy płoszących niedźwiedzicę. – Ma co jeść. Może wreszcie poszła po rozum do głowy.

Zajście z psem stało się jednak dla wójta Soliny kolejnym ostrzeżeniem, że niedźwiedzica jest niebezpieczna. Zwrócił się ponownie do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie o zgodę na odstrzał zwierzęcia. Uzupełniono dokumenty o wszystkie zgłoszone incydenty, a jest ich ponad 30, podano odległości na jakie zwierzę zbliżało się do ludzkich siedzib oraz wysokość strat i kosztów jakie spowodowała.

Z kosztami jednak sytuacja jest co najmniej dwuznaczna, gdyż w chwili obecnej Fundacji Bieszczadziki nikt nie płaci za płoszenie. To nie jedyny finansowy problem.

– Na razie niedźwiedź ma obrożę telemetryczną, ale za 2 tygodnie, może miesiąc, trzeba będzie mu ją zdjąć zdalnie, bo się udusi. Nie mamy drugiej obroży, więc nie będziemy wiedzieć, gdzie jest – tłumaczy pani weterynarz.

Fundacja Bieszczadziki miała nadzieję na stworzenie grupy interwencyjnej, finansowanej przez samorządy, ale na razie nic z tego nie wychodzi. Zamiast merytorycznej dyskusji o problemie, jest epatowanie sensacją.

– Nie mamy żadnej pomocy, wsparcia, pomysłu. Zamiast tego docierają do nas nieprawdopodobne historie . Ta sensacja bardzo dużo złego nam zrobiła – dodaje pani prezes.

Niedźwiedzica przebywa w tej chwili w okolicy wsi Bukowiec, Wołkowyja i Górzanka. Na razie nie wychodzi z lasu, co nie znaczy, że już tam zostanie.

O bezpieczeństwo ludzi i samego zwierzęcia dba w tej chwili tylko grupa pasjonatów.

– W pewnym momencie, myślałem, że już się poddam, bo wydawało się, że nie uda jej się przepłoszyć – przyznaje leśniczy z Baligrodu. – Ale na razie siedzi w lesie. Może jest dla niej szansa?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wójt Soliny drugi raz wystąpił o odstrzał niedźwiedzicy. A może jest jeszcze dla niej szansa? - Solina Nasze Miasto

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska