Co za dziwne słowo: "spulokator". Na początku nie potrafiłem go w ogóle wymówić, teraz jako tako mi się to udaje - mówi Wojtek Gietzel, student ekonomii z niemieckiego Bochum.
Do Opola postanowił przyjechać, by nauczyć się dobrze mówić po polsku.
- Urodziłem się w Polsce, ale z kraju wyjechaliśmy, kiedy miałem rok. Rodzice uczyli mnie polskiego, ale w domu często mówiliśmy takim miksem polsko-niemieckim, a ja chciałem mówić poprawnie. W Niemczech próbowałem się zapisać na kurs polskiego, ale mój poziom był za wysoki, żeby uczyć się podstaw. Stąd pomysł, by przyjechać i przy okazji w Polsce trochę pomieszkać - mówi Wojtek.
Ostatni raz Wojtek w Polsce był cztery lata temu. - Mam rodzinę pod Łodzią i w Bełchatowie, ale od kiedy ich nie odwiedzam, mówię coraz mniej - mówi.
Teraz może uczyć się dosłownie na każdym kroku. - Najtrudniejsze są końcówki, w niemieckim jest "der, die, das" i nie ma problemu. Nie wiem, czy wystarczy mi pół roku, żeby to wszystko pojąć. Inni studenci z Erasmusa, którzy dopiero uczą się polskiego, mają większy problem. Chciałbym się jeszcze nauczyć pisać, ale póki co wydaje mi się to niemożliwe - mówi.
Według niego dobra znajomość polskiego może się okazać bardzo przydatna. - Dorastałem w Niemczech, dlatego nie mogę powiedzieć, że czuję się Polakiem. Myślę, że to po prostu wspaniała okazja, by czegoś się dowiedzieć. Profesorowie na uczelni mówią, że warto uczyć się polskiego, bo wiele firm będzie tu inwestowało - mówi.
Na razie Wojtek chce zostać w Opolu tylko pół roku.
- Nie wiem, co będzie potem. Wrócę i będę pisał moją pracę magisterską - mówi. - Teraz przede mną egzaminy, ale potem wracam na święta do Bochum. Oczywiście będziemy jedli pierogi i rybę na Wigilię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?