Wójtowie są w szoku. Zapowiadają, że nie zrezygnują z walki

Artur Janowski
Przedstawiciele pięciu podopolskich gmin przedstawiali swoje racje w MSWiA. Od lewej: Waldemar Kampa (wójt Turawy), Róża Malik (burmistrz Prószkowa), Henryk Wróbel (wójt Dobrzenia Wielkiego), Leonard Pietruszka (wójt Komprachcic) i Marek Leja (wójt Dąbrowy)
Przedstawiciele pięciu podopolskich gmin przedstawiali swoje racje w MSWiA. Od lewej: Waldemar Kampa (wójt Turawy), Róża Malik (burmistrz Prószkowa), Henryk Wróbel (wójt Dobrzenia Wielkiego), Leonard Pietruszka (wójt Komprachcic) i Marek Leja (wójt Dąbrowy) Michał Dyjuk (O)
Taki projekt rozporządzenia to dla nas duży cios, ale nic nie jest jeszcze przesądzone - przekonuje Leonard Pietruszka, wójt gminy Komprachcice.

Opole może przejąć sołectwa należące do Dobrzenia Wielkiego, Dąbrowy, Komprachcic i Prószkowa - proponuje rząd, zaznaczając, że z projektu maja być wyłączone tereny z gminy Turawa.

Projekt rozporządzenia w tej sprawie trafił do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. To ta komisja - działająca przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - będzie dyskutować o powiększeniu Opola. Termin spotkania wyznaczono na wtorek, 12 lipca.

Wójtowie od nas dowiedzieli się o projekcie rozporządzenia, które przygotowano w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

- Najbardziej boli mnie, że nie uszanowano głosu ludzi i to nie tylko tych, którzy chodzą na demonstracje, ale i tych, którzy wypowiedzieli się podczas konsultacji w gminach - mówi Leonard Pietruszka, wójt Komprachcic. - Głosowanie dobitnie pokazało, że ludzie chcą zachowania granic gmin, które tworzyli i na które ciężko pracowali. Ten projekt to dla nas duży cios, ale nic nie jest jeszcze przesądzone.

Podobnie uważa wójt Dąbrowy Marek Leja i twierdzi, że z walki o obecne granice nikt nie zrezygnuje.

- Jedziemy we wtorek do Warszawy, nie składamy broni, będziemy chcieli się dowiedzieć, dlaczego taka jest propozycja ministerstwa - deklaruje wójt Leja.

Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego długo nie chciał uwierzyć, że w ministerstwie nie uwzględniono argumentów, dotyczących gminy, w granicach której działa Elektrownia Opole.

- Podział gminy, jaki przewiduje wniosek prezydenta Opola, to koniec naszego samorządu - ocenia Henryk Wróbel. - Wielokrotnie tłumaczyłem, że nie będziemy w stanie normalnie funkcjonować. Niestety, jak słyszę, w Warszawie nie wzięto naszego głosu pod uwagę.
Wójt gminy Turawa Waldemar Kampa nie chciał wczoraj komentować projektu rozporządzenia. - Po pierwsze nie widziałem go, po drugie jestem w niezręcznej sytuacji, bo okazuje się, że naszej gminy w nim nie ma - tłumaczy Kampa.

Jedynym samorządowcem, który cieszył się z projektu, jaki powstał w ministerstwie, był w piątek prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

- Bo ono pokazuje, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty i że mamy pomysł nie tylko na rozwój Opola, ale i całego regionu - przekonuje. - Mogliśmy nadal nic nie zmieniać, ale uznałem, że warto podjąć ryzyko i przyjąć na siebie falę krytyki. Teraz mam nadzieję na ostateczną decyzję rządu, a potem na uspokojenie emocji.

Rada Ministrów musi ostatecznie wypowiedzieć się do końca lipca, gdyby granice Opola miały się zmienić od 1 stycznia 2017 roku. Jeśli przejdzie projekt rozporządzenia w obecnym kształcie, w granicach miasta znajdzie się 12 sołectw lub ich części, a dzięki temu stolica regionu zyska blisko 9,5 tys. mieszkańców (dziś liczy ok. 119 tys.) i ponad 5,2 tys. hektarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska