Targi nto - nowe

Wolą się chronić jak Prasłowianie

Ewa Bilicka [email protected]
Opole, lipiec 1997. Gdyby wtedy już istniał zbiornik "Racibórz Dolny”, fala powodziowa byłaby mniejsza o połowę.
Opole, lipiec 1997. Gdyby wtedy już istniał zbiornik "Racibórz Dolny”, fala powodziowa byłaby mniejsza o połowę.
Wczoraj okazało się, że po raz kolejny może się przesunąć termin rozpoczęcia budowy przeciwpowodziowego zbiornika pod Raciborzem.

Racibórz ma nas ratować

Racibórz ma nas ratować

We wrześniu 2002 roku zakończono budowę polderu "Buków". Może on przyjąć ponad 50 milionów metrów sześciennych wody. Pełne bezpieczeństwo przeciwpowodziowe może zapewnić dopiero budowa zbiornika "Racibórz Dolny". Może on przyjąć falę powodziową szacowaną na około 170 mln m sześciennych wody. Jak wyjaśnia dyrektor gliwickiego Regionalnego Zarządu Gospodarki WodnejHenryk Radeszkiewicz, oznacza to, że fala powodziowa z 1997 roku byłaby o niemal połowę niższa.

Powód: nikt nie przekonał do wyprowadzki mieszkańców wsi, jakie mają być zalane w wyniku budowy. Zbiornik "Racibórz Dolny" miał być kolejnym - po polderze w Bukowie - elementem ochrony przeciwpowodziowej województw śląskich, w tym opolskiego. Ma chronić dolinę Odry. Rozpoczęcie budowy zaplanowano na 2005 rok (to kolejny termin), a zakończenie na 2011.

Aby wybudować "Racibórz", trzeba zalać dwie wioski, gdzie dziś mieszka 706 ludzi.
- Inwestycja ma kosztować 630 milionów, a pieniądze pochodzić będą budżetu państwa, z Banku Światowego, z funduszy Unii Europejskiej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W maju trzeba złożyć stosowny wniosek do Banku Światowego, a jego integralną częścią powinna być zgoda społeczna na przeprowadzenie inwestycji. Takiej - ze strony mieszkańców wiosek - do tej pory nie uzyskano. Jestem tym zdumiony - mówi Franciszek Stankala, wicewojewoda opolski, który wrócił wczoraj ze zorganizowanego w Urzedzie Wojewódzkim w Katowicach spotkania poświęconego między innymi budowie zbiornika.
Jeśli wniosek do Banku Światowego nie zostanie złożony do maja, wszystko wydłuży się o rok.
Negocjacje i doprowadzenie do porozumienia to zadanie władz województwa śląskiego. Mieszkańców wsi (Nieboszów i Ligota Dworkowska) trzeba przekonać do sprzedaży ziemi państwu i przeprowadzki do wykupionych dla nich mieszkań lub innych gospodarstw rolnych.
Tymczasem ludzie ci mają własne, zupełnie odmienne koncepcje. Chcą, aby ich wioski, które znajdą się w obrębie zbiornika, zostały otoczone wałem przeciwpowodziowym. W ten sposób wioski w razie powodzi stałyby się wyspami.

- To tak, jakby wybudować współczesny Biskupin - mówi zdumiony wicewojewoda opolski. Biskupin to pradawna osada Słowian w Wielkopolsce - na wyspie i otoczona wałem.
Wojewoda śląski zadeklarował, że w ciągu dwóch tygodni rozpoczną się negocjacje z Nieboszowem i Ligotą.
- Wierzę, że do maja Katowice zdążą uzyskać zgodę, ale to... kwestia wiary, a nie pragmatycznego przekonania - mówi opolski wicewojewoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska