Wizyty agresywnych mężów w schroniskach dla kobiet są częste. Czasem przychodzą podpici, ale często są wściekli zupełnie na trzeźwo. Najbardziej odczuwają to opiekunki zielonogórskiego schroniska. Niewybredne słownictwo pada pod ich adresem. Niektórzy próbują się wciskać na siłę do środka. Grożą, że podpalą cały obiekt. Takie przypadki są zgłaszane policji. Policjant nic nie może zrobić mężczyźnie, który przyjdzie pod schronisko i wystaje albo siedzi w samochodzie.
- Twierdzą, że zabronić mu tego nie mogą - mówi S. Grabowska. - Ale przestraszona żona i dzieci nie wyjdą nigdzie. Są uwięzieni. Kobiety najczęściej są tak zastraszone, że długo musimy pracować nad tym, aby, jak to nazywamy, wyszły z kąta. Wystawanie męża pod domem, to psychiczne znęcanie się nad kobietą.
1 lutego br. kilka kobiet z dziećmi i opiekunką przeprowadziło się do domu, którego adres jest mężom nieznany.
Ofiara przestępstwa ma prawo do poczucia bezpieczeństwa. W praktyce ze strony organów ścigania nie może na to liczyć. Tak jest na razie, bo pewnie kiedyś sytuacja się zmieni.
Prokurator okręgowy w Zielonej Górze Jan Wojtasik uważa, że sytuacja taka wynika często z postawy samej pokrzywdzonej. - Wzywają policję, a potem wycofują oskarżenia - mówi. - Brakuje im konsekwencji. Jednak coraz więcej kobiet przestaje godzić się na przemoc w rodzinie. W 2000 r. w okręgu zielonogórskim prokuratura skierowała do sądu akty oskarżenia w 543 przypadkach. W 99 proc. ofiarami są kobiety.
- Sądzę jednak, że spraw takich jest zgłaszanych kilkakrotnie więcej, ale nie zawsze udaje się zebrać dowody - dodaje J. Wojtasik. - Te dramaty rozgrywają się w czterech ścianach, a sąsiedzi nie chcą się wtrącać. Kobiety też nie dbają o załatwienie spraw formalnych, jak rozwód, alimenty, eksmisja męża. Rzeczywiście prawo karne w sprawach rodzinnych jest zupełnie nieprzydatne. Sędziego nie interesuje sytuacja osobista męża i żony. On prowadzi tylko sprawę karną.
Ofiary przemocy zastanawiają się, dlaczego nie tworzy się schronisk dla mężów i ojców znęcających się nad rodziną. - To oni powinni w nich przebywać - uważają. - Taką mamy w Polsce ochronę, że to my, ofiary, musimy przewracać swój świat do góry nogami, dzieciom zmieniać otoczenie, szkoły.
A polskie sądy są nierychliwe. - Jeszcze żadna sprawa naszych podopiecznych nie zakończyła się przed rokiem - mówi S. Grabowska. - U nas kobiety powinny przebywać do 3,5 miesiąca. Pomagamy im załatwiać formalności związane z uporządkowaniem swojej sytuacji. Często są zwalniane z opłat sądowych, bo nie mają pieniędzy. Ale za wyeksmitowanie męża komornik każe sobie słono płacić. Więc jak mają się pozbyć swojego prześladowcy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?