Wóycicka: Pomagamy rodzinom, ale na miarę możliwości

Redakcja
Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP
Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP Sławomir Mielnik
- Żeby dać na każde dziecko po 1000 zł, trzeba by podnieść podatki - mówi Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP.

Gościła pani w Opolu na debacie z cyklu "Ważne sprawy polskich rodzin". Kiedy o jej skutki pytałem wychodzących z sali rodziców, mówili wprost: Nic z tego nie będzie.
- Jeśli z takim powątpiewaniem ludzie do tego podchodzą, to rzeczywiście niewiele może się udać. Jednym z naszych celów, gdy organizowaliśmy z marszałkiem województwa debatę, było wzmocnienie rodziny. Zależało nam, by stworzyć przestrzeń, w której rodziny mogą powiedzieć, jakich zmian potrzebują i oczekują. Debata była bardzo owocna. Powstało wiele dobrych pomysłów, które łatwo wdrożyć w samorządzie bez wielkich kosztów. Dostrzegam pozytywne sygnały, zwłaszcza jeśli samorządy niższego szczebla będą współpracować z marszałkiem, przygotowując konkretne rozwiązania.

- Jeden z wójtów uczestniczących w konferencji mówił jasno: mamy coraz mniej pieniędzy. Narzędzia do pomagania rodzinom są coraz bardziej tępe.
- To jest zawsze kwestia wyboru priorytetów. Są ciągle w Polsce takie gminy, w których nie ma ani jednego przedszkola. W innych, także tych o niskich i średnich dochodach, procent dzieci chodzących do przedszkoli jest wyższy niż w Warszawie. Pieniędzy zawsze jest za mało. Brakuje ich w gospodarstwach domowych i w budżecie państwa. W domu też musimy dokonywać wyborów, czasem rezygnujemy z wyjazdu na urlop, żeby opłacić dziecku kurs angielskiego.

- Tylko że państwo wcale tak się nie zachowuje. Pieniędzy na politykę prorodzinną nie ma. Na premie dla urzędników są.
- To argument populistyczny, bo te kwoty nie są w żaden sposób porównywalne.

- Nie chodzi o kwoty, tylko o sposób myślenia.
- Prezydent mówił już dwa lata temu o niezgodzie na oszczędności w polityce rodzinnej, o tym, że polskie rodziny potrzebują wsparcia. Dlatego polityka rodzinna jest jednym z priorytetów prezydentury Bronisława Komorowskiego. Kancelaria organizuje debaty wokół najważniejszych kwestii związanych z rodziną, zespół ekspertów pracuje nad programem polityki rodzinnej, para prezydencka ogłosiła konkurs dla samorządów "Dobry klimat dla rodziny", by zachęcać samorządy do kreowania lokalnej polityki rodzinnej. W pierwszej edycji konkursu nadeszło aż 250 wniosków.

- Ale co prezydent robi konkretnie?
- W tej chwili, z jego inspiracji jest w Sejmie ustawa, w myśl której jeśli ojciec lub matka dziecka do lat 3 zostanie z maluchem w domu, będą za nich płacone z budżetu składki emerytalne. Trwa proces legislacyjny dotyczący urlopów rodzicielskich. Zespół ekspertów w Kancelarii Prezydenta RP przygotowuje kompleksową strategię polityki rodzinnej.

- Może warto się uczyć od innych. Polki rodzą dziś dzieci w Wielkiej Brytanii.
- To dużo bogatszy od Polski kraj. Nawet jeśli ktoś w Anglii żyje w sferze niskich dochodów, jest mu lepiej niż w Polsce, bo żyje w dużo bogatszym kraju. Ale to nie znaczy, że w Polsce nie zachodzą zmiany na lepsze. Od 2007 roku bardzo poprawiła się dostępność przedszkoli. Nadganiamy zaległości.

- Rodzice odczuliby politykę prorodzinną, gdyby płacili wyraźnie niższe podatki.
- Prezydent widzi słabości obecnego systemu odpisów podatkowych na dzieci. Proponuje inny system: na każde dziecko iloczyn kwoty wolnej od podatku, po to, by zmniejszała się podstawa opodatkowania. Wtedy znacznie więcej rodzin, także wielodzietne i biedniejsze, będzie mogło skorzystać w pełni z ulgi. Z obecnych odpisów podatkowych 30 proc. rodzin nie jest w stanie skorzystać w ogóle lub korzysta tylko w ograniczonym stopniu. Prezydent chciałby też zwiększyć wysokość tej ulgi. Będzie o tym rozmawiał z Ministerstwem Finansów i rządem.

- Nie ma pani poczucia niesprawiedliwości, jeśli rodzina z czwórką dzieci nie "łapie się" na zasiłek rodzinny i ojciec pracuje z konieczności na dwa etaty?
- Nie chcę mówić, że jest dobrze. Nakłady na rodzinę są potrzebne. Potrzebne jest nie tylko wzmocnienie finansowe rodzin z dziećmi - dlatego prezydent myśli o zmianach podatkowych, ale także o rozwoju usług opiekuńczo-edukacyjnych dla maluchów. Łatwo proponować tysiąc złotych na dziecko. Ale żeby je dać, musielibyśmy podnieść podatki o połowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska