Wróble znikają z polskich miast

Adam Kumiszcza/Wikipedia CC 3.0
Wróbel zwyczajny
Wróbel zwyczajny Adam Kumiszcza/Wikipedia CC 3.0
Zamiast "ćwir, ćwir" na miejskich skwerach coraz częściej słyszymy skrzeczenie sroki. Nie przypadkowo.

Powszechna obecność sroki w miastach to jeden z powodów znikania wróbli z naszego otoczenia.

Sroki są nie tylko złodziejkami zainteresowanymi wszystkim tym, co błyszczy. - Sroki to też rabusie - mówi Tomasz Chodkiewicz, ornitolog z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Kradną na przykład pisklęta z gniazd wróbli. Więc te nie są w stanie wyprowadzić młodych.
Chodkiewicz - wraz z innymi ornitologami - prowadzi w Polsce badania pn. Monitoring Pospolitych Ptaków Lęgowych. Z badań tych wynika, że populacja wróbli spadła już o dwadzieścia procent.

- Wróbli ubywa najszybciej spośród wszystkich pospolitych ptaków. I to naprawdę na masową skalę, bo owe dwadzieścia procent przekłada się na miliony ptaków. W tej chwili w Polsce naliczono około 7 milionów par wróbli - mówi ornitolog.

Za tak masowe zjawisko odpowiada, w jeszcze poważniejszym stopniu, człowiek i jego coraz większe przywiązanie do higieny.

- Kiedyś mieliśmy ogólnodostępne kubły na odpady, nie domykały się i nie stały z zadaszonych kojcach. Dziś jest inaczej, już z domów wynosimy śmieci w szczelnie zawiniętych worach. Więc mały wróbel ma kłopot z dostaniem się do odpadków - mówi ornitolog.

Miasta są coraz bardziej zadbane, podwórka i zaplecza coraz bardziej czyste, ale ta czystość nie służy wróblom. Podobnie nie służą tym ptaków wielkie porządki na elewacjach budynków:

- Powszechne termomodernizacje oraz ocieplanie sprawia, że znikają z budynków wszelkie szczeliny, w których wróble mogły się schronić. - dodaje Chodkiewicz. - Do tego dochodzi coraz większe zanieczyszczenie chemią, co pociąga za sobą występowanie wad genetycznych oraz chorób układu pokarmowego ptaków.

Również na wsiach odnotowuje się coraz mniej wróbli. To za sprawą mechanizacji rolnictwa, maszyny rolnicze coraz dokładniej "czyszczą" pola w czasie żniw.
- A to oznacza mniej ziaren zbóż jako karmy - tłumaczy naukowiec.

Spadek populacji wróbla niepokoi przyrodników: - Świadczy bowiem o złych trendach w środowisku i ograniczaniu jego bioróżnorodności - mówi Chodkiewicz.

To już kolejny kryzys populacji tych ptaków. Pierwszy nadszedł w latach 20. XX wieku, za sprawą intensywnie rozwijającej się wówczas motoryzacji. Wcześniej, w czasach, kiedy głównym środkiem transportu były konie, wróblom żyło się dostatnio. Pożywienia, na przykład obroku, w okolicy stajni nie brakowało. Stajnie były też pomieszczeniami, gdzie wróble gniazdowały.

Jest nadzieja, że do higieny też się jakoś przystosują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska