- Przedsiębiorcy w większości są zachwyceni perspektywą wprowadzenia euro już w 2011 roku. Co was tak cieszy, skoro przyjęcie unijnej waluty wszędzie wywoływało inflację i miało negatywny wpływ na gospodarkę?
- Zacznijmy od tego, że jesień 2011 roku (formalnie najwcześniejszy możliwy termin przyjęcia euro) nie byłaby tak dobrą datą jak 1 stycznia 2012. Chodzi o to, by firmy w jednym roku nie musiały dokonywać rozliczeń w dwóch walutach. Niewątpliwie jednak byłoby dobrze, gdyby Euro 2012 odbyło się przy rozliczeniach w euro. A co do wzrostu cen - to mit, że wspólna waluta go wywołuje.
- Każdy, kto jeździ za granicę, widział, że po wprowadzeniu unijnego pieniądza żywność, usługi, praktycznie wszystko zdrożało.
- Ze szczegółowych analiz wynika, iż wzrost cen nie był spowodowany przyjęciem euro. W Niemczech czy we Włoszech przyczyny inflacji tkwiły w nadmiernym deficycie budżetowym, którego negatywne skutki objawiły się akurat w okresie wymiany marek i lirów na euro. Z kolei w Portugalii zarobki rosły szybciej niż wydajność, co miało fatalny wpływ na gospodarkę - ale to też nie miało nic wspólnego z wprowadzeniem euro. Kłopot Portugalczyków polegał zresztą i na tym, że - w odróżnieniu od nas - wybudowali za dużo autostrad i dróg szybkiego ruchu, których państwo nie było w stanie utrzymać. To uderzyło po kieszeni obywateli, lecz w powszechnej opinii winą niesłusznie obarczono wspólny pieniądz. Jego wprowadzenie służy gospodarce i opłaca się obywatelom.
- Wymiana pieniądza zawsze kończy się zaokrąglaniem cen w górę. Temu pan nie zaprzeczy.
- To zjawisko może mieć miejsce, dlatego jestem zwolennikiem podawania cen przez co najmniej kilka miesięcy w obu walutach - narodowej i euro, tak jak to robią Słowacy. Rolą organizacji konsumenckich i mediów jest w takiej sytuacji pokazywanie i piętnowanie tych, którzy bezpodstawnie zawyżają ceny.
- Takie sposoby zagwarantują, że wprowadzenie euro nie wywoła impulsu inflacyjnego?
- Pomogą go powstrzymać. Najważniejsze jednak, że euro ułatwi porównywanie cen u nas i za granicą. To zaś - jak każdy przejaw konkurencji - będzie sprzyjało spadkowi cen, a nie inflacji. Przyjęcie euro wyeliminuje też prowizję, jaką płacimy dziś za jego wymianę na złotówki i odwrotnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?