Pod lupą
Pod lupą
W miejskim rejestrze schronów i ukryć dla mieszkańców Opola nie ma już żadnej tego typu budowli. Dla porównania jeszcze przed czterema laty takich obiektów było w rejestrze ponad 30.
- One nie zniknęły fizycznie, ale nie mogą być traktowane jako schrony dla ludności - tłumaczy Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta. - Przez lata Skarb Państwa nie przekazywał na remonty czy modernizacje schronów żadnych pieniędzy. One od dawna już nikogo nie chroniły. Są pewnie w mieście jeszcze jakieś schrony zakładowe, ale i są przestarzałe.
Na konto wspólnoty mieszkaniowej wpłynęło już ponad 10 tysięcy złotych. To pieniądze za ogrzewanie 100 metrowego schronu, a także za jego użytkowanie przez Skarb Państwa w latach 2003 - 2007 plus karne odsetki.
- Taki okres, dzięki zachowanym rachunkom i dokumentom, udało się udowodnić przed sądem, choć nie jest tajemnicą, że wspólnota płaciła za schron także wcześniej - przyznaje Rafał Błaut, z firmy Zarządca, która administruje kamienicą Rynek 17. - Z drugiej strony, choć wspólnota otrzymała odszkodowanie, to sąd uznał, że dawny schron jest jej własnością. Wyrok jest już prawomocny.
Wyrok jest także salomonowy, bo wspólnota uważała, że schron - którym przez lata zarządzał urząd miasta - należy do Skarbu Państwa (zapisy w księdze wieczystej nie są jednoznaczne). Dziś w schronie przy Rynku nie ma światła, są za to obskurne ubikacje i trutki na szczury. Taki obiekt nikogo by nie uratował.
- Przez lata urzędnicy o niego nie dbali, a teraz dostaliśmy go w spadku - mówi gorzko Janusz Banczerowski, właściciel jednego z lokali w kamienicy. - Wyrok faktycznie nie do końca jest po naszej myśli, ale dobrze, że sprawa została raz na zawsze rozstrzygnięta. Teraz możemy pomyśleć o tym, jak ten obiekt wykorzystać - przyznaje Banczerowski.
Decyzja sądu oznacza także, że o pieniądze mogą się starać z powodzeniem także inne wspólnoty z Opola. Z starego rejestru schronów, do którego dotarliśmy, wynika, że na samej ul. Krakowskiej były kiedyś trzy, gdzie mogło się ukryć ponad 300 osób.
- Wspólnoty muszą się jednak nastawić na długi proces. My czekaliśmy na wyrok kilka lat - mówi Błaut. - Żeby wygrać trzeba mieć dowody na poniesione koszty i pamiętać, że po 10 latach zobowiązania przedawniają się. Mimo to warto walczyć. Dla wspólnoty każdy grosz się liczy.
W urzędzie miasta, który kiedyś administrował schronami, kolejnych spraw się jednak nie spodziewają.
- Nic mi o nich nie wiadomo - przyznaje Janusz Kwiatkowski, zastępca prezydenta ds. nieruchomości.
- Schrony już nie są w naszej ewidencji. Ze względu na fatalny stan techniczny wszystkie budowle ochronne wykreśliliśmy z rejestru - tłumaczy Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w ratuszu.
Dawne schrony, które powstały podczas tzw. zimnej wojny, dziś służą najczęściej opolanom jako piwnice.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?