Wspólnota z Opola dostała pieniądze za schron!

fot. Sławomir Mielnik
- Kilka lat walczyliśmy w sądzie o pieniądze za użytkowanie schronu. Wygraliśmy dla wspólnoty 10 tysięcy złotych - mówi Rafał Błaut, współwłaściciel firmy Zarządca, która administruje budynkiem.
- Kilka lat walczyliśmy w sądzie o pieniądze za użytkowanie schronu. Wygraliśmy dla wspólnoty 10 tysięcy złotych - mówi Rafał Błaut, współwłaściciel firmy Zarządca, która administruje budynkiem. fot. Sławomir Mielnik
Mieszkańcy kamienicy Rynek 17 otrzymała od Skarbu Państwa odszkodowanie za użytkowanie starego schronu. Ich śladem mogą pójść kolejne wspólnoty.

Pod lupą

Pod lupą

W miejskim rejestrze schronów i ukryć dla mieszkańców Opola nie ma już żadnej tego typu budowli. Dla porównania jeszcze przed czterema laty takich obiektów było w rejestrze ponad 30.
- One nie zniknęły fizycznie, ale nie mogą być traktowane jako schrony dla ludności - tłumaczy Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta. - Przez lata Skarb Państwa nie przekazywał na remonty czy modernizacje schronów żadnych pieniędzy. One od dawna już nikogo nie chroniły. Są pewnie w mieście jeszcze jakieś schrony zakładowe, ale i są przestarzałe.

Na konto wspólnoty mieszkaniowej wpłynęło już ponad 10 tysięcy złotych. To pieniądze za ogrzewanie 100 metrowego schronu, a także za jego użytkowanie przez Skarb Państwa w latach 2003 - 2007 plus karne odsetki.

- Taki okres, dzięki zachowanym rachunkom i dokumentom, udało się udowodnić przed sądem, choć nie jest tajemnicą, że wspólnota płaciła za schron także wcześniej - przyznaje Rafał Błaut, z firmy Zarządca, która administruje kamienicą Rynek 17. - Z drugiej strony, choć wspólnota otrzymała odszkodowanie, to sąd uznał, że dawny schron jest jej własnością. Wyrok jest już prawomocny.

Wyrok jest także salomonowy, bo wspólnota uważała, że schron - którym przez lata zarządzał urząd miasta - należy do Skarbu Państwa (zapisy w księdze wieczystej nie są jednoznaczne). Dziś w schronie przy Rynku nie ma światła, są za to obskurne ubikacje i trutki na szczury. Taki obiekt nikogo by nie uratował.

- Przez lata urzędnicy o niego nie dbali, a teraz dostaliśmy go w spadku - mówi gorzko Janusz Banczerowski, właściciel jednego z lokali w kamienicy. - Wyrok faktycznie nie do końca jest po naszej myśli, ale dobrze, że sprawa została raz na zawsze rozstrzygnięta. Teraz możemy pomyśleć o tym, jak ten obiekt wykorzystać - przyznaje Banczerowski.

Decyzja sądu oznacza także, że o pieniądze mogą się starać z powodzeniem także inne wspólnoty z Opola. Z starego rejestru schronów, do którego dotarliśmy, wynika, że na samej ul. Krakowskiej były kiedyś trzy, gdzie mogło się ukryć ponad 300 osób.
- Wspólnoty muszą się jednak nastawić na długi proces. My czekaliśmy na wyrok kilka lat - mówi Błaut. - Żeby wygrać trzeba mieć dowody na poniesione koszty i pamiętać, że po 10 latach zobowiązania przedawniają się. Mimo to warto walczyć. Dla wspólnoty każdy grosz się liczy.

W urzędzie miasta, który kiedyś administrował schronami, kolejnych spraw się jednak nie spodziewają.

- Nic mi o nich nie wiadomo - przyznaje Janusz Kwiatkowski, zastępca prezydenta ds. nieruchomości.

- Schrony już nie są w naszej ewidencji. Ze względu na fatalny stan techniczny wszystkie budowle ochronne wykreśliliśmy z rejestru - tłumaczy Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w ratuszu.

Dawne schrony, które powstały podczas tzw. zimnej wojny, dziś służą najczęściej opolanom jako piwnice.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska