Kilka dni temu pani Kasia znalazła kartkę na wiacie śmietnikowej. Firma Remondis informowała, że prosi o nie zamykanie wiaty w dniu wywozu odpadów.
- Zdziwiłam się, bo przecież od wielu lat pracownicy Remondisa wiaty sami otwierali i żadnego problemu nie było - opowiada opolanka.
Ale zaskoczenie było jeszcze większe, gdy dzień później zarządca wspólnoty zdemontował zamek, dzięki któremu można było zamknąć wiatę.
- Kilka lat wcześniej tłuczono nam do głowy, że mamy wiaty zamykać, a teraz demontuje się zamki. To jakiś absurd! - denerwuje się pani Kasia.
Andrzej Piasecki, któremu zamek w wiacie zdemontowała spółdzielnia zwraca uwagę, że teraz każdy może podrzucić śmieci każdemu.
- I nie będzie patrzył, czy wrzuca śmieci do pojemników na odpady zmieszane, czy posortowane - mówi opolanin.
Zamieszenie wynika z przepisów, które zaproponował urząd miasta, a przegłosowali jeszcze w poprzedniej kadencji radni. Specjalny regulamin zakłada, że kosze na śmieci muszą być udostępnione Remondisowi przez zarządów lub mieszkańców. W miejskich przepisach nie ma nic o tym, aby to pracownicy firmy mieli sami otwierać wiaty.
- Dla nas otwieranie setek wiat to kłopot, nie będziemy tego robić, zarządcy wiedzieli o tym od ubiegłego roku - przekonuje Apolonia Klepacz z Remondisu. - Nie żądamy tego, aby wiaty były cały czas otwarte. Wystarczy, że nie będą zamknięte w dniu wywozu.
Agnieszka Maślak, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej i gospodarki w Urzędzie Miasta Opola uważa, że problem jest wyolbrzymiony.
- Odbierzemy każdą ilość śmieci od mieszkańców, a udostępnianie wiaty to obowiązek, taki sam jak sortowanie śmieci - twierdzi Maślak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?