Wspomnień czar

Andrzej Szatan
Na półfinałowy mecz Pucharu Polski przyjedzie były szkoleniowiec opolan, Antoni Piechniczek.

Oba zespoły spotkały się już raz w półfinale PP. Było to w roku 1962. W roli gospodarza wystąpił Górnik. Pojedynek ten bardzo dobrze pamięta jeden z kibiców opolskiej jedenastki, Józef Nusbaum z Opola. - Na trzy minuty przed końcem Odra prowadziła jeden do zera - wspomina. - Wówczas piłkarz Górnika Czok strzelił nam bramkę ręką, a sędzia gola uznał. Piłkarze Odry na znak protestu chcieli opuścić boisko, ale trener Wieczorek przekonał ich, by dokończyli mecz. Tak też się stało, a w jednej z ostatnich akcji Górnik po kontrze zdobył zwycięską bramkę.

Górnik jest tym zespołem, z którym Odra doznała najwyższej ligowej porażki w swej historii. Było to w roku 1957, w ostatniej serii gier, a zabrzanie rozgromili nadodrzańską jedenastkę 8-1, zapewniając sobie pierwszy w historii tytuł mistrza Polski. Aż 4 bramki strzelił w tym spotkaniu legendarny Ernest Pol. Ale są dla opolan także znacznie milsze wspomnienia. Premiera I-ligowej kolejki sezonu 1967/68 nastąpiła 12 sierpnia 1967 roku. W Opolu beniaminek gościł 8-krotnego wówczas mistrza kraju, Górnika. Kto wtedy sądził, iż zdecydowanym faworytem tej potyczki są zabrzanie, ten srodze się pomylił, bowiem Odra sprawiła supersensację, zwyciężając 1-0 po bramce Małkiewicza (52). A Górnik zjechał do Opola w najsilniejszym składzie: Kostka - Olek, Kuchta, Oślizło, Latocha, Kubek, Wilczek, Szołtysik, Musiałek, Lubański, Lentner. Bohaterowie inauguracji wystąpili w zestawieniu: Kornek - Uranin, Brejza, Łucyszyn, Krawiec - Śmieja, Klose, Jarek, Małkiewicz - Kot, Bania.

Także dwa lata później, gdy opolanie spadali z ekstraklasy, a Górnik zdobywał brązowy medal, w Opolu zanotowano niespodziankę, bowiem Odra wygrała wysoko, bo aż 4-0. Było to najwyższe zwycięstwo w historii I-ligowych kontaktów dzisiejszych pucharowych rywali. Historię można wspominać, ale nie należy nią żyć. Dziś Górnik, w którym rolę menedżera pełni były szkoleniowiec opolskiej jedenastki Antoni Piechniczek, broni się przed spadkiem z I ligi, a Odra od 20 lat bezskutecznie próbuje do niej powrócić.
Dla Odry dzisiejszy mecz będzie piątym udziałem w półfinale PP. W żadnym z dotychczasowych czterech opolanom nie udało się pokonać rywala. - Oczywiście, iż chciałbym być pierwszym trenerem, który wprowadzi Odrę do finału tych rozgrywek, ale trzeba sobie też zdać sprawę z tego, z kim gramy - mówi szkoleniowiec Odry Opole, Marcin Bochynek. - Wprawdzie jesienią drużyna "przeskoczyła" dwa silniejsze zespoły od Górnika, ale uczyniła to, grając w innym, silniejszym składzie. Tamtych spotkań nie ma co wspominać, tylko trzeba grać.
Zwykło się mówić, iż puchary rządzą się swoimi prawami, a jednym z nich jest takie, że często słabsze zespoły pokonują teoretycznie silniejszych rywali. - To prawda - potwierdza trener Bochynek. - Byłem w niedzielę na meczu Górnika z Wisłą w Krakowie i muszę powiedzieć, iż mimo porażki trzema bramkami Górnik nie grał wcale tak źle, jak by sugerować mógł wynik. Nam z kolei nie brakuje kadrowych kłopotów. Najpierw ze składu wyleciał Jermakowicz, a po sobotnim meczu ligowym także Owczarek. Trochę więc znów trzeba będzie coś w składzie przetasować, a możliwości manewru nie mam wielkich, tym bardziej że w środę grają w trzeciej lidze także nasze rezerwy.

Górnik po piłkarskim weekendzie miał mniej odpoczynku niż opolski zespół, bowiem swój ligowy mecz rozgrywał w niedzielę. Czy może mieć to znaczenie dla przebiegu dzisiejszej potyczki. - Na pewno to dla nas jakiś plus - uważa szkoleniowiec Odry. - Nie bez znaczenia jest również i to, że w sobotę Górnika czeka bardzo ciężki ligowy mecz z Legią w Warszawie i zabrzanie mogą przyjechać do nas "odpocząć", to znaczy zagrać najmniejszym nakładem sił, uśpić nas i uzyskać wynik, który dałby im szansę awansu w rewanżowym spotkaniu. My nie mamy zamiaru kapitulować przed pierwszoligowcem, zechcemy postawić wszystko na jedną kartę, by środowy mecz wygrać i szukać szansy w Zabrzu.

Dariusz Solnica jest jednym z tych zawodników Odry, który ma najwięcej doświadczenia w grze z I-ligowcami. - Tak to wygląda, iż nam mecze z silniejszymi przeciwnikami lepiej wychodzą - mówi najskuteczniejszy snajper drużyny. - Zespoły drugoligowe, które do nas przyjeżdżają, nastawiają się na twardą walkę, broniąc korzystnego z reguły dla nich remisu. Pierwszoligowcy preferują inny styl gry. Na pewno Górnik przystąpi do meczu z nami w roli faworyta i może dyktować warunki, ale wtedy łatwiej będzie grać z kontrataku, w którym czujemy się znacznie lepiej niż w ataku pozycyjnym. Skoro doszliśmy aż do półfinału, to szkoda byłoby nie wykorzystać szansy na awans do finału, która stoi przed nami. Górnik jest w naszym zasięgu i mecz z nim potraktujemy bardzo poważnie.
* * *
Dziś gra także III-ligowy zespól Ryana Odry. Jego mecz ze Szczakowianką rozpocznie się o godz. 16.00 na stadionie w Ozimku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska