Wszawica i świerzb problemem na Opolszczyźnie

Redakcja
Dorośli zarażają się najczęściej od dzieci. Wystarczy, że dziecko złapie pasożyty na podwórku, w przedszkolu lub szkole i wkrótce drapie się cała rodzina.
Dorośli zarażają się najczęściej od dzieci. Wystarczy, że dziecko złapie pasożyty na podwórku, w przedszkolu lub szkole i wkrótce drapie się cała rodzina. Paweł Stauffer
Co gorsza, wielu niezamożnych rodzin nie stać na pozbycie się pasożytów.

- Nie ma dnia, żeby ktoś nie kupował preparatu na wszy - mówi Sabina Wiench z apteki w Zawadzkiem.

- Owszem, ludzie pytają o preparat na wszy, jednak o wiele większym problemem jest u nas świerzb, z początkiem wiosny była nawałnica recept ze specyfikami na te pasożyty - mówi Łucja Wesołowska z apteki w Wołczynie.

Dorośli zarażają się najczęściej od dzieci. Wystarczy, że dziecko złapie pasożyty na podwórku, w przedszkolu lub szkole i wkrótce drapie się cała rodzina.

Ludzie, kupując w aptekach preparaty, mówią zwykle, że to dla ciotki lub sąsiadki. Wstydzą się, bo wszawica i świerzb kojarzą się z biedą i patologią.

- A to problem całego społeczeństwa - podkreśla Małgorzata Gudełajtis z Oddziału Higieny Dzieci i Młodzieży w wojewódzkiej stacji sanepidu w Opolu. - Natomiast bieda i pogorszenie sytuacji sanitarno-higienicznej sprzyjają przenoszeniu się pasożytów. Kiedy wobec innych wydatków zakup mydła czy szamponu przestaje być aż tak ważny...

Walki z pasożytami nie ułatwia też to, że preparatów na wszawicę i świerzb nie ma na liście leków refundowanych, więc w aptekach płaci się za nie sto procent.

- Jesienią walka z wszami kosztowała moją rodzinę ponad trzysta złotych, a tylko mąż ma pracę - narzeka pani Alicja z Opola, mama 10-letniej Belli i 9-letniego Kuby. - Dzieci przywiozły te paskudztwa z wakacji, potem przeszły na mnie i męża. Syn rozdrapywał głowę, ja nawet nie brałam pod uwagę, że to mogą być wszy. Myślałam, że wszawica i świerzb to problem pokolenia powojennego.

Specyfik na świerzb to najskromniej wydatek 30 zł. Z kolei najnowszej generacji preparat na wszawicę (likwidujący także gnidy) kosztuje około 38 zł, ale wystarczy dla jednej osoby, no i kurację trzeba powtórzyć. Starszy kosztuje 12 zł, ale też wystarczy na jedną głowę i trzeba go stosować wielokrotnie.

Jeśli przemnożyć to przez wszystkich członków rodziny (bo żeby wygrać z wszami, smarować musi się każdy), wychodzi sporo. W rodzinach, które żyją "na styk", wszy mogą zrujnować domowy budżet.

Dlatego w internecie pełno jest rad, jak poradzić sobie z nimi najtaniej. I tak ktoś pisze, żeby zalać dziecku głowę gorącym octem, inni polecają myć głowę roztworem wody i benzyny lub denaturatem, spryskać włosy preparatem na owady. A jedna z matek radzi, żeby dziecku nałożyć na 4 godziny na głowę… jajecznicę z bardzo dużą ilością masła.

- Boże broń, przez takie "eksperymenty" można skrzywdzić dziecko! - protestuje Małgorzata Gudełajtis. - Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy na leczenie wszawicy, powinien zgłosić się do pomocy społecznej, a nie eksperymentować na własnym dziecku.

Ponieważ świerzbu i wszawicy nie ma na liście chorób zakaźnych, szkoły i przedszkola nie mają obowiązku zgłaszać ich do sanepidu. I nie zgłaszają, dyrekcje wolą problem przeczekać i przemilczeć, z obawy przed złą opinią.

- W ub.r. otrzymaliśmy informacje o wszawicy w 11 szkołach na Opolszczyźnie, a o świerzbie w ośmiu - mówi Gudełajtis. - Najczęściej informowali nas rodzice…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska