Wszyscy na wszystkich i o wszystkim. Ludzie piszą donosy

fot. sxc
fot. sxc
Na temat niepłaconych podatków, zbyt głośno uprawianego seksu... Do niektórych instytucji trafia nawet więcej anonimów niż w poprzednich latach.

Treść donosów zmienia się tak, jak zmienia się świat. Jednocześnie anonim sięga po pióro (albo klawiaturę komputerową) kierowany pobudkami, które są zwykle takie same od wieków: złość, zazdrość, bezsilność. Najczęściej donosy trafiają do skarbówki, policji lub administracji.

Bo jest za głośno
"Sąsiad całą dobę słucha Radia Maryja tak głośno, że musiałbym telewizji w słuchawkach słuchać, aby zrozumieć coś z informacji. Na moje uwagi - straszy piekłem..."

W spółdzielczości pracuję już dwadzieścia lat - mówi Roman Zienkiewicz ze spółdzielni "Przyszłość" w Opolu. - Nie przypominam sobie jednak, aby było tyle złości i zawiści wśród sąsiadów, co teraz. Skarga na Radio Maryja z jednej strony. Z drugiej.... na zbyt głośno uprawiany seks. Do tego pies szczekający. Na wszystko musimy w jakiś sposób zareagować.

Zwykle administracja wysyła pouczenia o obowiązku przestrzegania ciszy nocnej. Tylko jak zakazać psu nie szczekać w nocy, na kogoś kto wszedł właśnie do klatki schodowej czy hałasuje na korytarzu? Jak wtrącać się do czyjejś alkowy? Czy zakazać słuchania ulubionej stacji radiowej?
Najgorsze jest to, że donoszą na siebie osoby dawniej zaprzyjaźnione. Kiedyś chodziły do siebie na przyjęcia, razem bawiły się ich dzieci. Teraz się nie znoszą. Powodem niechęci jest zwykle to, że komuś się bardziej poszczęściło w życiu zawodowym, lepiej wykształcił dzieci albo fakt, że sąsiad ma więcej pieniędzy - dodaje Zienkiewicz.

Pan ten remontuje już drugi raz w tym roku łazienkę. Tym razem wyburza ściany, które są nośne, co zagraża konstrukcji całego domu. Hałasy trwają od świtu do nocy.
- A na miejscu okazuje się, że lokator skuwa nie ściany, ale kafelki. Faktycznie - płytki te zostały położone parę miesięcy wcześniej, ale tak źle, że trzeba robotę wykonać od nowa - mówi pracownik administracji.

Bo jest biednie
- Donosów nam przybyło - przyznaje także Anna Jackowska- Polewczak, kierownik działu kontroli I Urzędu Skarbowego w Opolu. - Im cięższe są czasy, tym informacji o przestępstwach lub nieprawidłowościach podatkowych jest więcej. Zajmujemy się każdym listem. Rocznie około 10 procent kontroli i postępowań wyjaśniających jest zainspirowanych właśnie donosami.
Gdy ktoś ledwo wiąże koniec z końcem - tym bardziej złości się, widząc bogactwo innych, które wynika nie tyle z ciężkiej pracy, ale z unikania fiskusa. Frustracja znajduje ujście w donosie. W 2009 roku do Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu wpłynęło 99 pism z serii "uprzejmie donoszę". W tym roku - już 106. A do końca roku pozostało jeszcze ponad trzy miesiące.

- Każdy donos jest rejestrowany i analizowany. Od lat obserwuję, jak się zmienia ich charakter. Kiedyś były bardzo obraźliwe i emocjonalne - mówi Anna Jackowska-Polewczak. - Dziś są coraz bardziej rzeczowe, konkretne, zawierają dane ułatwiające proces sprawdzania: nicki, dane teleadresowe, czasem nawet numer konta bankowego. Wystarczy wprowadzić dane do systemu - a uzyskujemy szereg innych informacji, które pozwolą już na wstępną weryfikację anonimu i na podjęcie decyzji o dalszych działaniach lub o tym, że donos odkłada się ad acta.

Anonimowego pisma nie zobaczy nikt postronny, także osoba opisana. Donosy trafiają do specjalnie przeznaczonej na ten cel szafy, a ta zaczyna pękać w szwach. Przechowywane są pięć lat.

Bo jest fuszerka
Pobudki, jakimi kierują się autorzy donosów są niezmienne: - Zwykle robią to ze złości i zazdrości - mówi Anna Jackowska- Polewczak.

Informuję, że XXXX dopuścili się oszustwa, wykonując remont mojego mieszkania, pobierając zapłatę a nie wydając faktur… (tu dołączona jest dokumentacja fotograficzna rozkutej łazienki oraz rozrzuconego po niej sprzętu fachowców-kafelkarzy).

W największej grupie ryzyka bycia opisanym przez anonima są właściciele firm usługowych, szczególnie budowlanych i mechaniki samochodowej. Mechanizm jest zawsze ten sam: usługa została źle wykonana - kafelki odpadają ze ścian, tynki są niedokończone, parkiety nierówne… Fachowiec nie poczuwa się do naprawienia lub dokończenia swego dzieła, na dodatek skasował część należności i to bez wystawienia faktury. I przepadł. Nie odbiera telefonów, nie otwiera drzwi. Skoro "usługobiorca" nie jest w stanie go namierzyć, to zwraca się o pomoc do urzędu skarbowego. Ten na pewno zrobi z fachowcem porządek.

- Inna rzecz, że my nie rozpatrujemy reklamacji i zajmujemy się jedynie sprawami podatkowymi - uśmiecha się Jackowska-Polewczak. - Ale pewnie w oszukanym przez nieuczciwego fachowca - pojawi się satysfakcja i poczucie pewnego zadośćuczynienia.

Bo jest rozwód
Równie - jak niezadowoleni usłogobiorcy - skorzy do pisania donosów są byli małżonkowie, a nawet bliscy krewni (w tym - rodzice i dzieci). Piszą donosy długie, szczegółowe i nie unikają obraźliwych określeń. Dawnego towarzysza życia nazywają - w najlepszym wypadku - złodziejem. Albo piszą bezosobowo: obywatel ten, kobieta owa...
Mąż na żonę (byłą): Osoba ta omija przepisy prawne, bo zawiesiła działalność gospodarczą, i udaje, że jej nie prowadzi tymczasem… ma stragan na targowisku.

Żona na męża (byłego): Nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, nie płaci alimentów. Tymczasem kupił sobie nowe auto. Rzeczywiste jego dochody odbiegają od tych deklarowanych
Matka na syna: Posiada dwa auta, jeździ za granicę na zarobek, którego nie zgłasza. W Polsce też pracuje na czarno.

Piszący donosy, nie wiedzą jednak, że urzędnicy często interesują się nie tylko osobą opisaną. Donoszący na siebie małżonkowie zwykle wcześniej prowadzili wspólnie interesy i mogą wspólnie ponosić odpowiedzialność za nieprawidłowości podatkowe. - Podczas kontroli na przykład u żony, ona -domyślając się, jakie jest źródło "donosu" wskazuje na męża i mówi: - Nie fakturował tego i tego. Sprawdźcie to. Zaniża też oficjalne wypłaty dla pracowników... - mówi pani Anna.
Cóż, małżonkowie, nawet ci byli - dużo o sobie wiedzą.

Często donosy piszą byli pracownicy księgowości lub inni wtajemniczeni w oszustwa podatkowe pracownicy firmy. Fałszowanie dokumentów księgowych jakoś im nie przeszkadzało, dopóki nie stracili pracy...

Zgłaszam fakt popełnienia przestępstwa podatkowego poprzez zaniżanie podstawy opodatkowania w wyniku oszustwa przy wypełnianiu książki podatkowej. Inny utarg jest w rzeczywistości, a inny wpisywany jest do księgi. (...) utarg wynosił 1200 a wpisano 800 zł…

Bo jest bogato
- Nie dziwią donosy osób starszych, które patrzą na sąsiednie wynajmowane mieszkania. - mówi kierownik działu kontroli w I US w Opolu - Mieszka w nich często kilkoro ludzi, którzy nie są zgłoszeni do administracji. Koszty ponoszone z tytułu utrzymania części wspólnych czy opłat za media, które rozlicza się na podstawie wspólnego dla klatki licznika, nadmiernie obciążają wówczas legalnych stałych lokatorów, a nie tych, którzy "na czarno" wynajmują lokale.

Proszę sprawdzić, czy XXX wpłaca podatki z najmu swego mieszkania. A wynajmuje je 4 studentom. Wszyscy razem bawią się nocami do białego rana. Nie mogę spać w nocy nie tylko z powodu tych hałasów, ale i dlatego, że po rozliczeniu otrzymanym z administracji mam dopłacić czterysta złotych za ciepło. Utrzymuję się z renty...

Bywa, że sąsiedzkie donosy wynikają wyłącznie ze złej woli, zawiści. - Dostaliśmy na przykład informację o wynajmowaniu domu za znaczną odpłatnością. Faktycznie, nie mieliśmy zgłoszonego faktu najmu, więc przeprowadziliśmy postępowanie wyjaśniające oraz obserwację domu - mówi pani Anna.
Obserwacja potwierdziła, że w domu - owszem - pomieszkują krewni właściciela, ale tylko w wakacyjne weekendy, traktując te wyjazdy jako odpoczynek na wsi. Właściciel nie dostawał za to ani grosza, a "najemcy" przy okazji opiekowali się jego małym ogródkiem...
Wydawałoby się, że dziś posiadanie przez rodzinę dwóch samochodów nie jest już przejawem wyjątkowego bogactwa i nie budzi podejrzeń o posiadanie nielegalnego majątku. A jednak - i takie donosy się zdarzają:

Jeden z donosów mówił o ekskluzywnym domku i dwóch sportowych samochodach. Donoszący sugerował oszustwa podatkowe - wspomina pracownik skarbówki. - Okazało się, że dom został kupiony za kredyt i musi być remontowany. Auta mają po dziesięć lat.

Donosy internetowe...
W czasach wirtualnej wioski coraz więcej jest anonimów pisanych elektronicznie oraz dotyczących firm działających w internecie. Oszustwa podatkowe w sieci to nowe zjawisko, przynoszące państwu polskiemu spore straty. Często informacje te pisane są też mailem i są - jak przystało na internetową korespondencję - bardzo lakoniczne, za to konkretne:
Zgłaszam do sprawdzenia fakt niepłacenia podatków przez niezarejestrowane trzy e-firmy. Podaję ich adresy mailowe, nicki z portali giełdowych oraz adresy stron internetowych...
Firmy prowadzące w sieci handel czy usługi nie zawsze się rejestrują, w związku z tym unikają obowiązku podatkowego - mówi Anna Jackowska-Polewczak. - A zarabiają naprawdę duże pieniądze. Co więcej - często nie dostarczają zamówionego towaru. Bywa, że niektóre z donosów, które do nas trafiają kwalifikują się także do tego, aby przekazać je organom ścigania.
Jedna z ostatnich kontroli w takiej nieuczciwej e-firmie wykazała nieprawidłowości podatkowe rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

... i telefoniczne

- To powinien być przejaw właściwej postawy obywatelskiej - mówi nadkomisarz Maciej Milewski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Ale bywa różnie. Nie zajmujemy się jednak motywami donosów. Ważna jest ich treść.

Tak jak do skarbówki coraz więcej pisze się donosów pocztą elektroniczną, tak i na policję coraz mniej trafia anonimów papierowych.

- Wyklejanek z gazetowych literek to już wieki nie widziałem - uśmiecha się Milewski. - Obywatele coraz częściej korzystają z naszego policyjnego telefonu zaufania. Przy czym częściej traktują go jako źródło informacji, gdzie można pójść po pomoc z dzieckiem-narkomanem lub gdzie szukać ochrony w przypadkach przemocy w rodzinie.

Nie znaczy to jednak, że do policji nie trafiają tzw. informacje obywatelskie, w wyniku których można wszcząć dochodzenie: - Mieliśmy telefony z informacją o sąsiedzie, który - nietrzeźwy - siadł za kierownicą samochodu i wyjechał… Były też informacje o handlarzach narkotykami, zresztą często to sami dilerzy donoszą na konkurentów.

Kilka dni temu do dyżurnego w Namysłowie zadzwonił ktoś, kto opowiedział, że jedna z osób zatrudnionych jako pracownik administracyjny w firmie związanej ze służbą zdrowia wyjechała w karetce pogotowia i udzielała pomocy jak lekarz. Okazało się, że osoba ta ma zakaz wykonywania zawodu lekarza - mówi Milewski. - Śledztwo sprowokowane tym anonimem trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska