Wszystkie chwyty dozwolone

Jacek Szwedkowicz
Mimo rekordowo wysokiego bezrobocia ludzie wcale nie rzucają się na pierwszą lepszą z brzegu pracę. Trzeba ich do tego zachęcić.

Ogłoszenia gazetowe z rubryk "Praca", "Firma zatrudni" itp. Co się kryje zwłaszcza za tymi najbardziej zwięzłymi, niekiedy jednowyrazowymi i przez to enigmatycznymi ogłoszeniami? Postanowiliśmy pójść śladem niektórych z nich i dowiedzieć się, co w konkretnych przypadkach autorzy ofert zatrudnieniowych mieli na myśli.

UMYSŁOWA. Obok numer telefonu i nic więcej. Rekord zwięzłości. Ogłoszeniodawcą jest firma zagraniczna mająca swe przedstawicielstwo w Opolu. Reprezentujący ją menedżer wyjaśnia, że poszukują nie tyle pracowników, co współpracowników. Do działu sprzedaży lub marketingu. Może to być współpraca stała, albo okresowa. Oczywiście po uprzednim przeszkoleniu. O pozostałych szczegółach zainteresowani dowiedzą się podczas spotkania informacyjnego. Tych detali zaś jest tyle, że wyłuszczenie wszystkich w ofercie zajęłoby sporo miejsca na kolumnie ogłoszeniowej i tym samym podbiło firmie koszty. Z tego więc głównie względu zdecydowano się na tak zwięzłą formę ogłoszenia.

STAŁA PRACA OD ZARAZ. Jeśli ktoś chciał kogoś zaintrygować tak lapidarnie sformułowaną ofertą - dopiął swego. Tym "ktosiem?, jak się okazuje, jest przedsiębiorstwo handlujące sprzętem elektronicznym. Gotowe jest zatrudnić mężczyznę lub kobietę w charakterze sprzedawcy-magazyniera. Szansę mają kandydaci, którzy nie ukończyli 45 lat. Wykształcenie? Minimum zawodowe. Za to wymagana pełna dyspozycyjność. Ewentualnego przyjęcia do pracy można oczekiwać dopiero po indywidualnych rozmowach z szefem firmy. A zarobek? O tym pracodawca poinformuje na miejscu. I tylko tych, którzy zgłoszą się na kwalifikacyjną rozmowę. Informacji o przyszłym wynagrodzeniu firma nie udziela kandydatom przez telefon.

DODATKOWA 1.500, STAŁA 3.500. Pod podanym numerem dowiadujemy się, że autorem tej oferty jest firma zagraniczna, z kapitałem amerykańskim, działająca w branży spożywczej i kosmetycznej. Szuka chętnych do współpracy w kierunku handlowym, organizacyjnym lub ekonomicznym. Jakie wymagania powinien spełniać kandydat i od czego zależy wysokość wspomnianych zarobków, tego nie chciano ujawnić telefonicznie. - W dniu (tu termin i adres) zapraszamy na rozmowy kwalifikacyjne. W ich trakcie wszystkim zainteresowanym zostanie podana wyczerpująca informacja o zakresie przyszłej pracy, obowiązkach i oczekiwaniach - wyjaśnił przedstawiciel firmy.

FIRMA z 80-letnią tradycją poszukuje kreatywnych; wymagany samochód. Zaintrygowała nas ta długoletnia tradycja. Zachować taką ciągłość funkcjonowania tu, na kresach zachodnich! Ogłoszeniodawcą okazało się przedstawicielstwo firmy amerykańskiej, znacznie zresztą starszej, bo założonej w 1906 roku. Jej opolscy rezydenci poszukują przedstawicieli handlowych. Najzdolniejsi mają szansę zostać menedżerami w 130 biurach, jakie docelowo zamierza się otworzyć w Polsce. Firma zajmuje się dystrybucją systemów i urządzeń do pielęgnacji wnętrz. Jej wielofunkcyjne agregaty-"sprzątaczki" funkcjonują m.in. w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. To kosztowny sprzęt, jedno urządzenie jest warte ok. 10 tys zł. Zanim więc udostępni się taki agregat kandydatowi na przedstawiciela handlowego, aby jeździł z nim do klientów i prowadził tam prezentacje, ów kandydat musi złożyć w kasie firmy zabezpieczenie finansowe (gotówka lub poręczenie bankowe) w kwocie równej wspomnianej wartości. Wcześniej czeka go rozmowa z rezydentem firmy, w trakcie której padną minimum trzy pytania. O pracowitość, umiejętność samodyscyplinowania się i chęć osiągnięcia sukcesu w pracy. W przypadku zatrudnienia obowiązuje zarobek prowizyjny. Miesięcznie można wyciągnąć nawet do 10 tys. zł. Przed opodatkowaniem.

PRACA dla zuchwałych. Ten inserat wyszedł spod pióra właściciela hurtowni artykułów przemysłowych. Poszukuje on pracowników fizycznych do magazynu, fachowców do działu promocji i reklamy, wreszcie przedstawicieli handlowych. Czyli, w tym ostatnim przypadku, akwizytorów. Praca w charakterze akwizytora nie cieszy się wzięciem nawet wśród bezrobotnych pozbawionych uprawnień do zasiłku. Dlatego oferty nie sformułowano wprost, a w taki właśnie enigmatyczny sposób. "Zuchwały", nawet gdy w gruncie rzeczy brakuje mu śmiałości, zadzwoni choćby z ciekawości, a to już pierwszy krok, by połknął haczyk i ewentualnie podjął zatrudnienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska