Pierwsze podejście do wprowadzenia pod obrady projektu ustawy, na mocy której wybory prezydenckie 10 maja odbyłyby się tylko w formie korespondencyjnej, odbyło się w poniedziałek tuż po godz. 13. Wcześniej wszystko wskazywało na to, że projekt przejdzie, bowiem pomimo wolty Jarosława Gowina (nie chciał zgodzić się na "wybory kopertowe") wszystko było skalkulowane tak, aby odpowiednia grupa posłów jego partii Porozumienie poparła tę inicjatywę. Miała przejść jednym głosem.
Ale okazało się, że obozowi prawicy zabrakło jednego głosu, bowiem jeden z posłów PiS zagłosował inaczej od założeń - "przeciw", a nie "za". Potem tłumaczył, że to oczywista pomyłka. W głosowaniu padł jednak remis, propozycja nie zdobyła większości, więc nie weszła do programu obrad.
Nastąpiła przerwa w obradach. Opozycja triumfowała, ale nie długo. Jeszcze tego samego dnia, w godzinach popołudniowych, zgłoszono nowy projekt w sprawie "wyborów kopertowych". Podpisało się pod nim kilkudziesięciu posłów PiS. Opozycja szybko zaczęła jednak wskazywać, że są wśród nich osoby, których tego dnia nie było w Warszawie, tylko głosowali zdalnie.
Jako jedną z takich osób wskazano Violettę Porowską, szefową PiS w regionie.
"To jest oszustwo. Ten projekt pojawił się dzisiaj w efekcie przegranego głosowania po godz. 13. Pod projektem podpisały się rzekomo osoby, których nie ma w Warszawie. To jest przestępstwo" - napisał Sławomir Nitras z Koalicji Obywatelskiej.
"Jak to możliwe, że opolska poseł PiS Violetta Porowska która informuje, że przebywała dziś w swoim okręgu wyborczym i głosuje zdalnie, podpisała haniebną ustawę o wyborach kopertowych - to wygląda na jawne fałszerstwo!?" - alarmuje Witold Zembaczyński, poseł KO.
"Posłanka Violetta Porowska własnoręcznie podpisała się pod sejmowym projektem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, chociaż od rana głosuje zdalnie ze swojego okręgu. Czy PiS ćwiczy przed głosowaniem korespondencyjnym? Dziś cuda na Wiejskiej, 10 maja w całej Polsce?" - pytał Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Wrócił też temat tego, że PiS ma zbierać od swoich posłów podpisy "in blanco", by potem wykorzystywać je do "wrzutek" różnych projektów. Tak było chociażby w przypadku głośnej inicjatywy powiększenia Warszawy z lutego 2017, o czym pisała Wirtualna Polska.
Violetta Porowska wrzucała na swojego konta w mediach społecznościowych zdjęcia wskazujące, że głosuje z domu i nie ma jej w Warszawie. Potwierdzała to też w dyskusji z internautami.
Wczoraj późnym wieczorem zwróciliśmy się do Violetty Porowskiej o odniesienie do sytuacji. Zapytaliśmy jak to możliwe, że przebywając w swoim okręgu wyborczym podpisała nowy projekt ws. "wyborów kopertowych"? Poprosiliśmy o określenie kiedy i w jakich okolicznościach się pod nim podpisała. Cały czas czekamy na odpowiedź.
Projekt krytykowany przez opozycję wprowadzono do porządku obrad około godz. 19. Został przyjęty po godz. 22. Głosowali za nim wszyscy opolscy posłowie prawicy: Violetta Porowska, Katarzyna Czochara (obie z PiS), Kamil Bortniczuk i Marcin Ociepa (obaj z Porozumienia) i Janusz Kowalski (Solidarna Polska).