Platforma zaczęła już konstruować listy kandydatów do Sejmu. Pierwsze miejsca zajmą na nich szefowie regionalnych struktur PO, co oznacza, że we Wrocławiu "jedynka" przypadnie ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu, a marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna musiałby zadowolić się drugą pozycją.
W tej sytuacji znacznie bardziej prawdopodobne, że Schetyna wystartuje z innego okręgu.
- Jako rodowity opolanin najchętniej wybrałby nasz okręg - mówi nto prominentny działacz opolskiej Platformy, przypominając że marszałek Sejmu mieszkał w Opolu do 18. roku życia, do dziś ma tu matkę i żywo interesuje się sprawami swojego rodzinnego regionu.
Co na to szef opolskiej PO Leszek Korzeniowski, który w razie desantu Schetyny musiałby mu odstąpić pierwszą pozycję na liście do Sejmu?
- Oficjalnie nic nie słyszałem o tym, że marszałek Schetyna chce startować z Opolszczyzny - mówi poseł Korzeniowski. A nieoficjalnie? - dopytujemy. - Takie koncepcje pojawiają się co jakiś czas - przyznaje. - Zresztą wierzę, że o kształcie list będzie decydował region, a nie Warszawa.
Część opolskich działaczy PO mocno namawia Schetynę, by kandydował z Opolszczyzny. Gdyby się zdecydował, zająłby pierwsze miejsce. Drugi w takiej sytuacji byłby Leszek Korzeniowski, a trzecia - posłanka Janina Okrągły. Z wewnętrznych zasad PO wynika, że w pierwszej trójce musi być co najmniej jedna kobieta, a w pierwszej piątce dwie. W takiej sytuacji czwórką mógłby być skonfliktowany z posłem Korzeniowskim Robert Węgrzyn, pupil Grzegorza Schetyny, a piąta np. Leonarda Płoszaj, jeszcze niedawno wymieniana jako potencjalna członkini zarządu województwa.
Pierwsze propozycje dotyczące list wyborczych opolska PO przedstawi w poniedziałek. Na pewno nie będą uwzględniały Grzegorza Schetyny. Poza tym wiadomo, że na liście zabraknie Tadeusza Jarmuziewicza.
- Po 14 latach w Sejmie podjąłem decyzję o starcie do Senatu - wyjawił kilka dni temu na łamach nto.
Jeśli Grzegorz Schetyna wybierze jednak inny wariant niż Opole, to opolską listę do Sejmu otwierałby Leszek Korzeniowski. W pierwszej piątce mogłoby też zabraknąć posła Roberta Węgrzyna.
- Możliwe, że w piątce byłyby nie dwie, ale trzy kobiety, a co do Węgrzyna - zasłużył sobie, żebym nie darzył go sympatią, bo kilka razy zachował się wobec mnie w sposób niefajny - komentuje Leszek Korzeniowski.
Gdyby udało mu się przekonać regionalny zarząd partii do wyrzucenia posła z Kędzierzyna-Koźla na dalsze miejsce, trzecią kobietą w czołowej piątce mogłaby być Małgorzata Tudaj, obecnie wicestarosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
- Ona już cztery lata temu miała "czwórkę", ale przy udziale poseł Danuty Jazłowieckiej, marszałka
Schetyny i akceptacji Donalda Tuska decyzja została zmieniona i czwórkę dostał Robert Węgrzyn - mówi Leszek Korzeniowski. - Mam nadzieję, że tym razem decyzje regionu nie będą kwestionowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?