Borys Budka przyjechał do Opola aby podkreślić, że nadchodzący tydzień będzie czasem szczególnej mobilizacji zarówno dla polityków Koalicji Obywatelskiej, jak i dla sympatyków tej formacji.
- 12 lipca, w dniu drugiej tury wyborów, mamy wybór zero-jedynkowy. To od niego zależeć będzie, jaka dalej będzie Polska - podkreślał lider Platformy na pl. Wolności.
- Z jednej strony możemy wybrać Polskę lepszą, otwartą, wierną demokratycznym tradycjom, szanująca obywateli oraz ich samorządność. Jej uosobieniem jest Rafał Trzaskowski. Z drugiej strony mamy możliwość wybrania kontynuacji, złej polityki skłócania obywateli, a przy tym słabości i niesamodzielności, których symbolem jest prezydent Andrzej Duda - przekonywał Borys Budka.
- Andrzej Duda to prezydent dzielenia Polaków. To jego obóz polityczny najpierw wykluczał sędziów, potem nauczycieli, a ostatnio na celownik wziął mniejszości. Tymczasem związki partnerskie to nie fanaberia, a element zwykłej przyzwoitości. Przecież w związkach nieformalnych żyje w Polsce kilka milionów osób - argumentował lider PO.
Borys Budka zauważył, że obecnie prawica atakuje mniejszości seksualne. - Ale jutro mogą to być również mniejszości narodowe. W przypadku województwa opolskiego to istotne o tyle, że mniejszość niemiecka jest solą tej ziemi - podkreślał.
- Zawsze znajdzie się jakaś grupa, która będzie sekowana i wykluczana. Jarosław Kaczyński, guru prezydenta Andrzeja Dudy, mówił już o kanaliach, zdradzieckich mordach i ukrytej opcji niemieckiej. Dopóki w kraju rządzi PiS, to w Polsce nie ma szans na prawdziwą wspólnotę - mówił Borys Budka.