Wybory prezydenckie 2020. W głosowaniu pocztą dużo głosów okazało się nieważnych

- Były problemy z głosowaniem korespondencyjnym – przyznaje dyrektor delegatury. - Chęć głosowania listownie zadeklarowały 4282 osoby. Do urn udało się wrzucić 3963 głosy, czyli aż o 319 mniej. Były osoby, które zgłaszając chęć głosowania korespondencyjnie, zaznaczały, że są niepełnosprawne. To nakładało na listonosza obowiązek dostarczenia pakietu do domu. Ale adresata w domu nie było, mimo kilku prób. Byli też wyborcy pełnosprawni, którzy pakietu nie odebrali w terminie na poczcie.

- Niestety, część wyborców nie przeczytała instrukcji dołączonej do pakietu - dodaje. - Dostałem we wtorek cały plik kopert z głosami osób, które do skrzynki pocztowej wrzuciły samą kopertę z zamkniętym w niej głosem. Ci wyborcy nie włożyli jej do drugiej koperty zaadresowanej do obwodowej komisji wyborczej i nie umieścili w niej oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu.

Taki błąd wystarczył, by głos był nieważny. Poczta nie wiedziała, do której komisji obwodowej takie głosy dostarczyć. A komisja, nawet gdyby te koperty dostała, nie wie, kto ten głos oddał.

- Koperty z oddanym głosem – jeśli ktoś tam umieścił także oświadczenie - przed wrzuceniem do urny nie wolno otworzyć, głosowanie jest i musi być tajne – przypomina Rafał Tkacz. - Wśród głosów, które zostały do komisji doręczone też zdarzały się nieusuwalne wady. W 146 kopertach nie było oświadczenia, w kolejnych 39 głosujący nie włożył karty do drugiej koperty. W kilku przypadkach koperta była niezalepiona lub oświadczenie niepodpisane.

Stosunkowo niewiele było głosów nieważnych wśród głosujących osobiście w obwodowych komisjach wyborczych. Łącznie w regionie oddano 1424 głosy nieważne. To niezbyt dużo przy prawie 800 tys. uprawnionych i ponad 400 tys. głosujących. Ale też głosowanie w wyborach prezydenckich – jeden krzyżyk na jednej karcie – jest zwyczajnie łatwe.