Wybory prezydenckie Ukraina 31.03 W cieniu zacięta walka dwóch miliarderów POROSZENKO, TYMOSZENKO, ZEŁENSKI

Kazimierz Sikorski
YURI DYACHYSHYN/AFP/East News
Do wyścigu o prezydencki fotel na Ukrainie rusza ponad 30 kandydatów, naprawdę jednak liczy się tylko troje z nich. W cieniu tej batalii jest groźba ingerencji służb rosyjskich w wybory i niewidoczna dla głosujących wojenka, która może mieć wpływ na losy Ukrainy.

Takiej kolejki do najwyższego urzędu na Ukrainie jeszcze nie było. Ponad połowa kandydatów, z formalnych i finansowych powodów odpadła już na samym starcie. Na placu boju pozostała „wielka trójka”: Petro Poroszenko, urzędujący prezydent, Julia Tymoszenko, była premier Ukrainy, niezwykle popularny satyryk telewizyjny Wołodymyr Zełenski, który przewodzi w sondażowej stawce i jest uważany za czarnego konia wyborów. Może on liczyć na 28 procent głosów, Poroszenko i Tymoszenko po 16 procent i jest pewne, że nie obejdzie się bez drugiej tury.

Ukraińskie media skupiają swoją uwagę głównie na komiku, który od lat występuje w niezależnej od rządu telewizji kanał 1+1. Właścicielem stacji jest ukraiński oligarcha Igor Waleriowicz Kołomojski. Od kilku lat przebywa na „dobrowolnym wygnaniu” w Szwajcarii i w zależności od potrzeb legitymuje się paszportami ukraińskim, cypryjskim bądź ukraińskim.

Przez rok działał nawet w ukraińskiej polityce, pełniąc do kwietnia 2005 stanowisko gubernatora Dniepropietrowska. Z posady wyleciał z polecenia obecnego prezydenta Petra Poroszenki. To z nim upokorzony Kołomojski prowadzi teraz niewidzialną dla postronnych obserwatorów wydarzeń na Ukrainie wojnę, wspiera w prezydenckich wyborach i Julię Tymoszenko, i wspomnianego komika.

CZYTAJ TAKŻE: Agnieszka Romaszewska: Dla Zachodu Ukraina jest głównie źródłem kłopotów

Ukraińcy pamiętają gorszące sceny tej „wojny” obu oligarchów, z której obronną ręką wyszedł obecny prezydent. W batalii nie zabrakło nawet rajdów „ochroniarzy” Kołomojskiego na siedzibę dyrekcji państwowej firmy UkrTransNafta, która zarządzała rurociągami naftowymi, a której prezesem był protegowany Kołomojskiego, Oleksandr Lazarenko. Celem akcji ludzi Kołomojskiego było wywalenie z gabinetu nowego prezesa, a w tle wielkie pieniądze. Nie było bowiem tajemnicą, że na naftowym biznesie zarabiały spółki należące do Kołomojskiego. Pozbawienie gubernatorskiej posady żyjącego w Szwajcarii miliardera nie było jedynym ciosem, jaki otrzymał od Poroszenki. Kiedy nadszedł czas „de-oligarchizacji” Ukrainy, nie interesowano się imperium Poroszenki, ale dostało się interesom Kołomojskiego. Jego „perła”, Privat Group - Privat Bank, została pod koniec 2016 r. znacjonalizowana.

RUPTLY/x-news

Nic dziwnego, że biznesowe i towarzyskie kontakty Poroszenki i Kołomojskiego u-rwały się, a ten drugi ani myślał odpuścić prezydentowi. Już od 2015 r. jego kanał telewizyjny 1+1 rozpoczął kampanię przeciwko Poroszence. Jednym z jego mocnych punktów jest kabaret Studio Kwartał 95, w którym bryluje Zełenski.

Złośliwi żartują, że Zełenski jest świetnie przygotowany do pełnienia najwyższego urzędu w kraju, bo występuje w telewizyjnym serialu „Sługa narodu”. Jego bohaterem jest nauczyciel historii z Kijowa Vasyl Holoborodko, który pewnego dnia budzi się jako... prezydent Ukrainy. Ogłasza, że będzie starał się zmienić kraj, przede wszystkim odetnie macki korupcji. Telewizyjny „prezydent” pyta: - Dlaczego nasi politycy po dojściu do władzy, popełniają te same błędy? Bo są dobrzy w matematyce! Wiedzą tylko, jak grabić i pomnażać bogactwo, gardłuje Holoborodko. Gdyby komikowi udało się wygrać, bylibyśmy świadkami sytuacji, gdy polityczna rzeczywistość przypominałaby kolejny odcinek serialu telewizyjnego.

Czy jest to możliwe? Biorąc pod uwagę ostatnie sondaże, jak najbardziej. Inna sprawa, jak w realu radziłby sobie komik? Czy zdobyłby się na samodzielność, czy też musiałby posłusznie wykonywać polecenia swojego bogatego pryncypała i przykładać rękę do jego prywatnej wojenki z obecnym prezydentem Ukrainy.

Pewne jest, że bez względu na jego intencje, komik rzucił wyzwanie obecnym elitom i ma szanse z tego pojedynku wyjść jako wygrany. Choć debiutuje w polityce, to znają go chyba wszyscy Ukraińcy. A to dzięki jego obecności w telewizji, która przyniosła mu nie tylko popularność, ale także duże pieniądze.

Najbardziej na Zełenskiego stawia młody elektorat, w kategorii wiekowej 18-29 lat ma on 30 procent poparcia. Ludzie ci widzą swoją przyszłość w związkach z Zachodem, Unią Europejską, opatrzyły się im te same twarze polityków, którzy nie są w stanie wyprowadzić kraju z kryzysu od momentu uzyskania przez Ukrainę niepodległości. Były już „kolorowe rewolucje”, był dramatyczny Majdan, a Ukraińcy nadal nie widzą dla siebie przy-szłości w kraju. Zełenski apeluje więc do zdegustowanych obecnymi elitami, by oddawali głos na niego.

To podstawa działania, twierdzi Volodymyr Fesenko, szef kijowskiego ośrodka zajmującego się badaniami politycznymi. Komik szermuje populistycznymi hasłami, w rodzaju, że „wszystko” zmieni na Ukrainie. Jeśli mówi, że nie idzie do władzy, by się nachapać, bo jest człowiekiem bardzo majętnym, to sprawia wrażenie prawdomównego. Niektórzy z racji jego majątku i populistycznych haseł nazywają go nawet ukraińskim Donaldem Trumpem. Podobnie jak amerykański miliarder, on też dostrzegł szansę uzyskania poparcia od ludzi zawiedzionych obecnymi politykami.

CZYTAJ TAKŻE: Cieśnina Kerczeńska zablokowana. To nie wstęp do inwazji na Ukrainie, Rosja realizuje strategię małych kroków. Jakie są cele Putina?

Na Ukrainie wyborcy przy-zwyczaili się do populistów, którzy traktowali politykę jako wejście do świata wielkich pieniędzy. Ale populizm komika odbiega od obietnic na przykład byłej premier Julii Tymoszenko, Zełenski swój program budował w nietypowy sposób. Wystąpił z apelem do zwolenników: - Wy wszyscy napiszecie mój polityczny program - ogłosił w wideoprzekazie na początku roku. Poprosił Ukraińców, by dzielili się problemami, które ich zdaniem są najważniejsze. Jego przesłanie obejrzały miliony, niemal wszyscy dziś wiedzą, kto to Zełenski.

Jego kampania przypominała reality show. Ale Iryna Bekeshkina, szefująca Fundacji Demokratycznych Inicjatyw, mówi, że komik przegra. Dlaczego? - Największe poparcie ma wśród młodego elektoratu, a ten jest mniej aktywny od starszych. Poza tym na Ukrainie obowiązują biurokratyczne procedury, jeśli chodzi o głosowanie poza miejscem zamieszkania, co zniechęca młodych wyborców. Przypomina też, że wielu młodych wyjechało z kraju, nie będą się trudzić, by oddać głos z dala od kraju.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory prezydenckie Ukraina 31.03 W cieniu zacięta walka dwóch miliarderów POROSZENKO, TYMOSZENKO, ZEŁENSKI - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska