Wybory prezydenckie w Austrii. Kandydat Zielonych o włos wygrał ze skrajnym prawicowcem

Aleksandra Gersz, Kazimierz Sikorski AIP (AIP)
Tegoroczne wybory prezydenckie w Austrii były wyjątkowo nieprzewidywalne. Skrajnie prawicowego Norberta Hofera, który początkowo prowadził, wyprzedził kandydat partii Zielonych Alexander Van der Bellen.

Norbert Hofer, kandydat skrajnie prawicowej i populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe), triumfował do poniedziałkowego popołudnia. Jednak po przeliczeniu głosów korespondencyjnych (oddało je ponad 700 tys. osób), zwycięzcą okazał się Alexander Van der Bellen z partii Zielonych. Dostał 50,3 proc., Hofer - 49,7. Wcześniej Hofer wydawał się być pewnym zwycięzcą z 51,9 proc. głosów. Bellen, który bez głosów korespodencyjnych miał 48,1 proc., był drugi.

Pierwszą turę, która odbyła się 24 kwietnia wygrał Hofer. Tegoroczne wybory są pierwszymi od roku 1992, w których doszło do drugiej tury. Austria skręciła na prawo, Hofer pociągnął przede wszystkim tych, którzy m.in. byli przeciwni fali imigrantów, która docierała i wciąż dociera do Europy, w tym również do Austrii. Jednak ostateczne zwycięstwo Van der Bellena pokazuje, że austriackie społeczeństwo postanowiło jednak wypowiedzieć populizmowi i niechęci do obcych walkę. Jak zauważają analitycy, widać więc, że austriackie społeczeństwo jest obecnie podzielone. Media mówiły nawet o politycznym trzęsieniu ziemi.

Jeśli Hofer by zwyciężył, byłby pierwszym skrajnie prawicowym prezydentem w krajach UE. Sprawy imigracji były kluczem jego kampanii wyborczej. W ubiegłym roku Austria przyznała azyl około 90 tysiącom ludzi. Poparcie dla jego ugrupowania rosło w ostatnich latach także z powodu głębokiej frustracji Austriaków poczynaniami partii prawicowych i centrowych, które nie miały jasnego programu dotyczącego najważniejszych dla kraju wyzwań.

Trwający w Europie kryzys imigracyjny pokazał, że społeczeństwa poszczególnych krajów niechętne są przybyszom, przede wszystkim wyznawcom islamu. Ugrupowanie Hofera opowiada się przeciwko polityce rządowej wielokulturowości. On sam nie kryje sympatii dla byłej brytyjskiej premier Margaret Thatcher. Podczas kampanii wyborczej Hofer głosił także hasła krytyczne wobec planowanego porozumienia w sprawie handlu między UE oraz USA.

Funkcja prezydenta jest ceremonialna w Austrii, ale wygrana Hofera mogłaby być zachętą dla prawicowych ugrupowań na Starym Kontynencie. Kierowany przez Marine Le Pen Front Narodowy, Alternatywa dla Niemiec Frauke Petry, holenderska Partia Wolności Geerta Wildersa oraz włoska Liga Północna Matteo Salviniego cieszyły się z pierwszych doniesień o triumfie Hofera. Podkreślały, że to koniec „starej Europy” i idei wielokulturowości.

Hofer ma 45 lat, z wykształcenia jest technikiem lotniczym. Pochodzi z Burgenlandu, austriackiego regionu położonego na południu kraju. Jest wielkim miłośnikiem broni.

Nowy prezydent Austrii, 72-letni Alexander Van der Bellen, jest z wykształcenia ekonomistą. W latach 1997 - 2008 był liderem Zielonych - Zielonej Alternatywy, które kładzie nacisk na m.in. ekologię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska