Wybory samorządowe nadal trwają na ulicach Opola

Artur  Janowski
Artur Janowski
Plakat prezydenta Opola nadal wisi przy ul. Karola Miarki. Wprawdzie dykta z plakatem kilka razy spadała,  ale wciąż ją ktoś podnosi i mocuje tak, by nie leżała na ziemi.
Plakat prezydenta Opola nadal wisi przy ul. Karola Miarki. Wprawdzie dykta z plakatem kilka razy spadała, ale wciąż ją ktoś podnosi i mocuje tak, by nie leżała na ziemi.
Reklamy i plakaty wyborcze wciąż zaśmiecają miasto, choć już dawno temu powinny zniknąć. Straż miejska ocenia, że wciąż najgorsza sytuacja jest w dzielnicach peryferyjnych Opola.

Terminy na usuwanie plakatów minęły 16 i 30 grudnia. Do tej pierwszej daty materiały wyborcze powinni zdjąć kandydaci na radnych oraz osoby, które wygrały pierwsze tury wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Kolejny termin dotyczy polityków rywalizujących w drugiej turze wyborów.

Choć oba już minęły, to np. na ulicy Karola Miarki wciąż można zobaczyć plakat obecnego prezydenta miasta. I co ciekawe, choć kilka razy już spadł ze słupa, ktoś nadal z uporem go podnosi.

Materiały wyborcze kandydatów na radnych są widoczne m.in. na lampach pomiędzy ulicami Armii Krajowej a Gabrieli Zapolskiej, a pod estakadą na rondzie do głosowania wciąż namawiają nas kandydaci z list Platformy Obywatelskiej.

- Nie wiedziałem, że mój plakat tam jeszcze wisi, niebawem zniknie - zapowiada Adrian Wesołowski, były radny PO.

Takie deklaracje złożyli nam w poniedziałek również inni politycy, ale usuwanie plakatów idzie im opornie. Zwłaszcza w dzielnicach peryferyjnych miasta.

- Tam mamy największy problem, a pierwsze pisma do komitetów wysłaliśmy już w grudniu - opowiada Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu. - Teraz pisma ponowimy, a w ostateczności pełnomocnikom wyborczym grożą mandaty do 500 złotych. Miasto może też na własny koszt zdjąć plakaty, a potem rachunek wystawić danemu komitetowi.

Ociepa na słupach

Nie zawsze komitet wyborczy może sam usunąć plakaty. Prezydenckie reklamówki Marcina Ociepy, lidera Razem dla Opola, nadal wiszą na słupach ogłoszeniowych, należących do prywatnej firmy. Teoretycznie już dawno powinny być zaklejone przez inne plakaty ale...

- Nie ma aż tylu chętnych na taki typ reklamy i dlatego nasze materiały wciąż są widoczne - tłumaczy Krzysztof Drynda, radny RdO, który zajmował się kampanią wyborczą. - W poprzednich latach też mieliśmy taki problem, choć umowa z firmą już wygasła i teoretycznie to ona powinna zadbać o usunięcie plakatów. Na pewno wrócimy do tematu i postaramy się o to, aby te materiały zniknęły jak najszybciej. Podobnie jak inne nasze reklamy, jeśli gdzieś nadal są.

Tymczasem, jak poinformowali nas mieszkańcy, na terenie Opola wciąż można znaleźć ślady wyborów sprzed wielu lat.

I tak np. podniszczony plakat posła Patryka Jakiego wisi w bramie jednej z kamienic na ulicy Ozimskiej, a słynne nalepki w kształcie jabłuszek, które rozdawał kandydat SLD na prezydenta Opola Piotr Synowiec jeszcze w 2002 roku, nadal są widoczne na lampach stojących na osiedlu Armii Krajowej.

- Nie mieliśmy sygnałów o takich sytuacjach, jeśli rzeczywiście tak jest, to prosimy o zgłaszanie nam konkretnych lokalizacji, a na pewno wezwiemy odpowiedzialne osoby do usunięcia materiałów wyborczych - zapowiada nto Krzysztof Maślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska