Wygrać brzydko

Tadeusz Wyspiański
Znakomity Kazimierz Górski stwierdził kiedyś, że woli gdy jego drużyna brzydko wygrywa, niż gdy ładnie przegrywa.

Słowa te doskonale pasują do zespołu opolskiego TŻ-u, który w niedzielę po raz kolejny w tym sezonie "ładnie przegrał" - tym razem z ZKŻ Zielona Góra, a wcześniej ze Startem Gniezno.
- Cóż można powiedzieć - twierdzi prezes klubu Adam Bukaczewski. - Szkoda, bo mieliśmy wygrać ten mecz. Zawiedli liderzy drużyny i tego nie da się ukryć. Co z tego, że bardzo dobrze pojechali Czechowicz i Markuszewski, Mikuta starał się odnaleźć, kiedy to goście wywieźli punkty z Opola. Zarząd będzie chyba musiał podjąć niepopularną decyzję i po prostu posadzić kogoś na ławce. Powinna być konkurencja w składzie, a jej nie widzę.

Kilka biegów rozegrano na pograniczu faulu. Billy Hamill pokazał w Opolu, że jest nie tylko dżentelmenem toru, jak go się nazywa, ale potrafi też zaprezentować drugie oblicze - "gangstera". Jeździł ostro, a odczuł to najbardziej Drabik, którego Amerykanin wywoził w dechy, a po sczepieniu motocykli noga żużlowca gospodarzy wpadła w szprychy koła motocykla rywala, co skończyło się bardzo bolesną kontuzją. Rywale "polowali" także na Wilsona, niezbyt przepisowo blokując go po starcie, gdy jechał z zewnętrznych pól startowych. Można mieć więc pretensje do sędziego z Częstochowy, który pozwalał na takie zagrania. Kuriozum w jego wykonaniu było natomiast powtórzenie zakończonego już wyścigu i należy teraz poczekać na decyzję żużlowej centrali w tej sprawie.
Bohaterem spotkania był Piotr Markuszewski. W ostatniej chwili zastąpił Mateja Ferjana. Po jego kolejnym fatalnym występie w Grand Prix (na domowym torze w Krsku) działacze TŻ postanowili nie zapraszać go na to spotkanie. Markuszewski wywalczył 12 pkt, pokonał Hamilla, jednak nie pomogło to w wygraniu meczu.
- W niedzielę około jedenastej dowiedziałem się, że jadę - powiedział zawodnik. - Byłem do meczu przygotowany, trenowałem przecież z kolegami, jeździłem, dopasowywałem sprzęt. Brakuje mu jeszcze sporo do ideału, ale myślę, że dojdę do ładu z motocyklami i będzie jeszcze lepiej niż teraz. Czułem, że mam dużą szansę na jazdę w meczu i mam powody do zadowolenia. Szkoda tylko, że nie wygraliśmy, ale nie chcę komentować postawy kolegów. Po meczu ucieszyły mnie słowa trenera Mariana Spychały, który podziękował mi za jazdę i powiedział, że mam miejsce w składzie do końca sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska