MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wygrali na przekór sędziemu

Fot. Jerzy Stemplewski
O piłkę walczy bohater opolskiej "jedenastki" Józef Żymańczyk (w białej koszulce).
O piłkę walczy bohater opolskiej "jedenastki" Józef Żymańczyk (w białej koszulce). Fot. Jerzy Stemplewski
Aż szesnaście kartek pokazał arbiter w meczu Odry z liderem tabeli. Dziesięć z nich ujrzeli gospodarze. Jacek Karpeta był antybohaterem spotkania i popsuł ciekawie zapowiadające się spotkanie. * Odra Unia Opole - Piast Gliwice 2-1 (1-1)

W piłkarskiej gwarze kiedyś o arbitrze zwykło się mówić "sprawiedliwy". Na pewno takie określenie za żadne skarby świata nie pasuje do sędziego sobotniego meczu Odry z liderem tabeli. Nie mierzył boiskowych win jednakową miarą. To, co uchodziło zawodnikom z Gliwic było natychmiast karane w przypadku opolan. Wyliczanie jego błędów zajęłboby zbyt wiele miejsca w tej relacji.
- Nigdy nie komentuję pracy arbitrów, ale jako byłemu sędziemu drugoligowemu było mi dziś wstyd po tym, co pokazał pan Karpeta - skomentował po spotkaniu Bruno Tomaszek, prezes OZPN w Opolu.
- Dziś wygraliśmy nie tylko z Piastem, ale także z trójką sędziów - mówił po meczu Dariusz Kaniuka, trener Odry Unii. - Arbiter zszedł poniżej jakiejkolwiek granicy przyzwoitości. Jeśli Piast ma awansować na plecach sędziów, to ta liga nie ma sensu. Połowa kartek była "z kapelusza".

Spotkanie zapowiadało się interesująco. Po kilku minutach badania sił optyczną przewagę osiągnęli goście, którzy rozgrywali piłkę swobodniej i dokładniej. W 8. min Czekański przejął niedokładne podanie Rogowskiego do Rychlewicza, a piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Z kolei w 13. min po rzucie rożnym, mimo asysty trzech opolskich obrońców, Komar strzelił głową z 3 m, ale - na szczęście dla Odry - obok słupka. Miejscowi odpowiedzieli kapitalnym uderzeniem Jagieniaka z 25 m, a Piasta od utraty bramki uchroniła poprzeczka.
W 35. min w polu karnym do główki skakał Jagieniak i napastnik Piasta. Obaj upadli na murawę i, ku zaskoczeniu wszystkich, arbiter podyktował "jedenastkę", wykorzystaną przez grającego trenera gości - Zagórskiego.

Lider tylko przez 4 min cieszył się z prowadzenia. W 39. min faulowany był Żymańczyk. Precyzyjną wrzutkę z wolnego w pole karne wykonał Rogowski, najwyżej do piłki wyskoczył najniższy na boisku Żymańczyk. Gorczyca sięgnął jeszcze piłkę nogą, ale futbolówka znalazła drogę do siatki.
Niedługo po wznowieniu gry Odra wykonywała rzut wolny. Rogowski dośrodkował w pole karne, piłkę przejął niezwykle aktywny tego dnia Żymańczyk, "oszukał" obrońcę, piłka po strzale kapitana opolskiej "jedenastki" odbiła się od słupka, ale przekroczyła linię bramkową.
W 53. min znów w roli głównej wystąpił sędzia. Zatrzymanie przez Golca akcji Stachery w polu karnym zinterpretował jako nieprawidłowe i podyktował drugi rzut karny dla gości. Zagórski trafił w boczną część słupka i do wyrównania nie doszło. Przy tej samej akcji czerwoną kartkę ujrzał Rychlewicz.
- Nie mam pojęcia, za co zostałem ukarany - mówił po meczu zawodnik Odry. - Nawet się do sędziego nie odezwałem. Stałem w pobliżu tego wydarzenia, sędzia podbiegł do mnie i wyciągnął czerwoną kartkę.
Ostatnie 11 min Odra Unia grała w "dziewiątkę", bo drugą żółtą kartką ukarany został Rogowski. Mimo to, miała okazję na podwyższenia rezultatu, ale silny strzał Golca obronił Gorczyca. Piast desperacko atakował, lecz gospodarze czujnie grali w obronie.
- Musicie to wygrać, żeby utrzeć nos sędziemu - krzyknął jeden z obserwatorów. W 90. min bliski wyrównania był Bodzioch, ale jego "główka" minęła słupek. Nie wiedzieć dlaczego mecz został przedłużony aż o 4 min, a skrupulatni kibice wyliczyli, iż w doliczonym czasie grano 6 min.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska