Szczegółowe kontrole związane są ze zbliżającym się praskim szczytem NATO, przypadającym na 21-22 listopada, a potrwają do odwołania.
- Mamy w centralnym komputerze wykaz osób wysokiego ryzyka, na przykład wielokrotnie karanych, które w tym czasie do Czech nie wjadą - przestrzegają czescy celnicy z przejścia granicznego Głuchołazy - Mikulowice.
- Nie mogą liczyć na to również członkowie różnych subkultur, anarchiści, globaliści i obywatele państwa popierających terroryzm. Wszystkie dokumenty są dokładnie sprawdzane. Mimo iż nie otrzymaliśmy szczegółowego wykazu przedmiotów mogących uchodzić za niebezpieczne dla zdrowia lub życia, objętych zakazem wwozu, nie przepuścimy przez granicę broni, kija bejsbolowego, noża, łuku, kuszy, piły i różnych ostrych narzędzi. Wątpliwości mogą budzić też butle z gazem. Zakazem objęte są również krótkofalówki i radiostacje.
Kapitan Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu, wyjaśnia, że polskie służby graniczne nie wprowadziły jakichś specjalnych ograniczeń.
- To, co robi strona czeska, jest jej wewnętrzną sprawą - mówi. - My dostosowujemy metody i formy kontroli do warunków zaistniałych w danej chwili na granicy. Nie prowadzimy działań akcyjnych, ale systematycznie wykonujemy naszą codzienną pracę. W jej ramach wszystkie osoby podejrzane o prowadzenie działalności terrorystycznej czy zmierzającej do zakłócenia porządku publicznego i zagrażające bezpieczeństwu są i będą zatrzymywane na granicy.
- Tomasz Biały, rzecznik prasowy Urzędu Celnego we Wrocławiu, informuje, że polskie służby celne nie otrzymały polecenia przeprowadzania szczegółowych kontroli i pracują na przejściach, tak jak dotąd. - Czesi rzeczywiście sprawdzają podróżnych dokładniej, ale nie powoduje to utrudnienia w ruchu granicznym - stwierdza. - Nie spodziewamy się jego nasilenia na Opolszczyźnie, a raczej na dużych przejściach w Kudowie czy Boboszowie.
Czesi są podobnego zdania. - Jeśli już ktoś wybiera się do Pragi, to raczej nie przez Mikulowice, skąd trzeba pokonać ponad 250 kilometrów, ale krótszą drogą - oceniają. - Przez inne przejścia graniczne.
- Stanisław Ludwa, kontroler celny z posterunku w Głuchołazach, mówi, że ruch na granicy jest znikomy.
- Nie powinno tu być jakichś zatorów czy kilometrowych kolejek - uspokaja. - Z uwagi na obostrzenia po stronie czeskiej lepiej jednak zajrzeć do bagażnika przed wjazdem na granicę, by uniknąć nieprzyjemności. Jeśli ktoś wozi ze sobą gospodarskie widły, a mieliśmy tu już takie przypadki, albo siekierę pożarniczą, to lepiej, żeby ją wyjął i zostawił w domu. Rzeczy, które mogą zostać uznane za niebezpieczne, zostaną skonfiskowane lub pozostawione w płatnym depozycie. W przypadku broni, oczywiście, konsekwencje mogą być poważne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?