Wynieśli z Pokoju

Klaudia Bochenek
Kilka maszyn o łącznej wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych zniknęło wczoraj ze Spółdzielni Inwalidów w Nysie.

Do włamania doszło w nocy z wtorku na środę. Z budynku przy ulicy Marcinkowskiego w Nysie złodzieje skradli pięć specjalistycznych maszyn do cięcia waty. Łączna wartość krajalnic, nie licząc stopnia ich zużycia, zamyka się w kwocie około czterdziestu tysięcy złotych. Jak wynika z ustaleń nyskiej policji, zdarzenie miało miejsce między godziną 22.00 a 6.00 rano.

Sprawcy dostali się do budynku przez okno, przecinając uprzednio siatkę w ogrodzeniu, rozcinając okienne kraty i wybijając szybę. - Mimo iż obiekt jest strzeżony, nikt niczego nie słyszał, a tym bardziej nie widział - poinformował wczoraj nadkomisarz Ireneusz Kaczmarek, oficer prasowy komendy nyskiej policji. - Obecnie próbujemy ustalić wszystkie okoliczności zajścia.

Dyrekcja spółdzielni zwróciła się wczoraj do kilku zakładów w mieście z prośbą o wypożyczenie kilku maszyn, aby do czasu uzupełnienia braków nie wstrzymywać produkcji. - Nie stać nas na zakup nowych krajalnic, ale bez nich nie będziemy mogli pracować - wyjaśnia Stanisław Cukier, przewodniczący związków zawodowych SI "Pokój". - Będziemy starać się również o wcześniejszą wypłatę chociaż części odszkodowań.
Załoga firmy jest załamana wczorajszym zdarzeniem. - Nie dość, że zakład boryka się z problemami finansowymi, to jeszcze nas okradają - denerwują się pracownicy.
Kiepską kondycję spółdzielni potwierdza również jej prezes Piotr Kwit. - Sytuacja jest trudna. Brakuje nam pieniędzy na bieżącą produkcję, a i długi mamy do spłacenia - przyznaje Piotr Kwit. - Nie popadamy jednak w stagnację i za wszelką cenę próbujemy znaleźć optymalne wyjście z impasu. Myślimy o utworzeniu spółki na bazie spółdzielni. Ostatnio w tej kwestii prowadzone są rozmowy z niemieckim kontrahentem, który być może zechce być jej udziałowcem.

Pierwszych decyzji z niemieckiej strony pracownicy "Inwalidów" spodziewają się około 20 lutego. Mają nadzieję, że okażą się dla zakładu korzystne.
Zarówno zarząd firmy, jak i związkowcy liczą na pomocną dłoń ze strony nyskich samorządowców, bez których wstawiennictwa, jak sami przyznają, nie dadzą sobie rady. - Wprawdzie spółdzielnia nie ma tylu problemów co inne nyskie zakłady, jednak tego, że komornik nie zastuka kiedyś do naszych drzwi, nie możemy być do końca pewni - twierdzi Stanisław Cukier. - Już teraz miesięczne wynagrodzenia wypłacane są w ratach i z dość znacznym poślizgiem. Resztę grudniowej pensji pracownicy umysłowi otrzymali dopiero na początku lutego. Obawiamy się, co będzie za kilka miesięcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska