Nieumyślne sprowadzenie katastrofy - taki zarzut usłyszał w poniedziałek 50-letni obywatel Ukrainy. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Mężczyzna siedział za kierownicą autokaru, który w niedzielę około godziny 5.20 zjechał z autostrady A4 i wjechał do rowu. Pojazdem podróżowało 35 pasażerów i dwóch kierowców.
Do wypadku doszło na 198. kilometrze, na pasie w kierunku Wrocławia, w powiecie brzeskim. W wyniku zdarzenia 11 osób, w tym dwoje dzieci, z obrażeniami trafiło do szpitali.
Dwie najciężej ranne osoby śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zostały przetransportowane do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. Kolejne trafiły karetkami pogotowia do lecznic w Brzegu i Nysie.
W poniedziałek pięć z nich opuściło szpitale - mówi młodszy aspirant Patrycja Kaszuba, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Na miejscu wypadku policjanci wykonali szereg czynności, zabezpieczyli materiał dowodowy i zatrzymali kierowcę. Teraz ustalają, dlaczego prowadzony przez 50-latka autokar zjechał z jezdni.
Jedna z branych pod uwagę hipotez to ta, że mógł zasnąć za kierownicą. - Wiemy natomiast na pewno, że kierowca był trzeźwy - dodaje Patrycja Kaszuba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?