Wypadek miał miejsce w sobotę 4 lipca. Rodzinna grupa z Dobrzenia przyjechała na kilka dni w góry. Nocleg wynajęli w Jarnołtówku. W sobotę rano postanowili się wybrać do skansenu górnictwa złota w sąsiednich Zlatych Horach.
- Kupiliśmy bilety wstępu i poczekaliśmy na przewodnika, z którym zaczęliśmy zwiedzanie - opowiada Andrzej Geiger, jeden z uczestników wyjazdu. – Obejrzeliśmy pierwszy młyn i wtedy przewodnik powiedział, że możemy wejść na taras widokowy. To on nas tam wpuścił.
Na taras w formie drewnianego pomostu, łączącego dwa budynki młynów, weszło ok. 10 osób. Pod czworgiem ludzi załamał się 3-metrowy odcinek pomostu i spadli z wysokości ok. 3,5 metra. Jedną z kobiet w ostatniej chwili wciągnął do środka młody mężczyzna.
- Przewodnik powiedział, że po tym pomoście mamy przejść do drugiego budynku – opowiada inny uczestnik wypadku. – To był moment. Załamały się kompletnie spróchniałe deski podtrzymujące pomost.
Jeden z rannych stracił przytomność. W ich wyciąganiu i udzielaniu pierwszej pomocy pomagali też inni turyści. Cztery osoby trafiły karetkami do szpitala.
Wszyscy poszkodowani są rodziną. W najgorszym stanie jest starszy mężczyzna, który ma połamane żebra. Kobieta z urazem kręgosłupa została przewieziona helikopterem do kliniki w Ołomuńcu, gdzie przeszła operację.
Lżejsze obrażenia odniosła kolejna kobieta i 16-letni chłopak.
Według ustaleń czeskiej gazety Denik, polscy turyści znaleźli się w miejscu, gdzie nie prowadzi trasa turystyczna, a drewniany pomost jest tylko rekonstrukcją, pokazującą jak dawni górnicy transportowali urobek.
Cytowany przez Denik Jiri Juras, kierownik gminnej instytucji udostępniającej skansen górniczy w Zlatych Horach, zapewnił dziennikarza Denika, że skansen przeszedł po sezonie kontrolę techniczną. Nie wykluczył jednak, że ostatnie deszcze mogły się przyczynić do wypadku.
Gminna instytucja czeka na wyjaśnienia przewodnika. Śledztwo w sprawie przyczyn wypadku prowadzi natomiast policja z Jesenika.
- Po wypadku przewodnik powiedział nam, że od dwóch lat prosił właściciela obiektu o wymianę tych starych desek – opowiada Andrzej Geiger. – Widać było, że deski są stare, spróchniałe, aż zielone. Czeska gazeta napisała bzdury! Nikt tam nie chodził samowolnie.
W kamienicy zarwał się balkon, jest ofiara śmiertelna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?